„Boli mnie zdrada ideałów” – WdoWa o staroszkolnych artystach i rapujących celebrytach!
WdoWa udzieliła wywiadu Tomkowi Doksie na łamach serwisu Red Bull
Ostatnio WdoWa na łamach serwisu Red Bull udzieliła wywiadu Tomkowi Doksie. Jest to o tyle ciekawe, że raperka zdecydowała wstrzymać się z premierą najnowszego krążka na czas bliżej nieokreślony i ograniczyć promocję materiału ze względu na agresję Rosji na Ukrainę.
Oprócz rozmowy o nadchodzącym albumie, raperka zahaczyła o temat staroszkolnych raperów, a konkretnie o to, co u niektórych z nich jej się nie podoba:
Boli mnie zdrada ideałów. Wkurza mnie sytuacja, w której raper wyznaje przez wiele lat, jakieś wartości, buduje na nich swój fanbase, jednocześnie robiąc totalnie coś sprzecznego z tym, co mówi, oszukując swoich fanów.
WdoWa zajęła także stanowisko w temacie rapujących celebrytów. Uważa, że można ich rozgraniczyć na „zawodwych” raperów/raperki i tych, którzy traktują to jako dodatkową przygodę:
Żeby było jasne – takie rzeczy nie przeszkadzają mi u osób, które są muzycznymi i marketingowymi produktami, które pojawiły się nie wiem skąd i nagle zyskały popularność. Nie mam z tym problemu. Niech sobie będą rapujący youtuberzy, celebrytki i księża. To jest mega słabe, że marginalizujemy wszelkie próby robienia rapu przez osoby, które nie są do tego uprawnione. Bo co to znaczy mieć uprawnienie do tworzenia w konwencji rap? Miałam okazję robić kawałek z legendą polskiego rapu na płytę osoby, która przez środowisko traktowana jest jak persona non grata, bo para się na co dzień inną profesją. Rozmawialiśmy przy tej okazji o tym, że jak w Stanach, gdy jakiś celebryta, znana postać, nagra rapowany kawałek i wystąpi na muzycznej gali, to muzycy, raperzy wstają i klaszczą – wszyscy po prostu kibicują. Taka osoba jest tylko kolejnym dowodem na to, jaką siłą jest ta kultura, że jest ważna, potrzebna i jako środek wyrazu najskuteczniej dociera do ludzi. U nas taki człowiek jest od razu spychany na margines. Podważana jest jego wiarygodność i to akurat nie jest fajne, bo na pewno nie powinniśmy być kulturą zamkniętą, skoro sami od zawsze czerpiemy ze wszystkich gatunków.