Baner Baner

Autor zdjęcia: IG:@kocanowski

/
7 grudnia 2021
/
Recenzje

„Wiecznie uśmiechnięty facet, który w głębi duszy skrywa ból” – recenzja „Ognisko Niedomowe” Adiego Nowaka

Recenzja najnowszego krążka Adiego Nowaka pt. „Ognisko Niedomowe”

Adi Nowak – postać, która w początkowej fazie swojej kariery wzbudziła spore zamieszanie na mainstreamowej scenie, przeżywającej w tamtym okresie całkowitą renowację w postaci młodych, ambitnych artystów. Do ich grona z pewnością możemy zaliczyć bohatera niniejszej recenzji.

Sama figura Adiego jest dosyć ciekawym zjawiskiem do interpretacji – wydaje mi się, że ciężko znaleźć kogoś, kto kojarzy jego muzykę i nie ma wyrobionego zdania na temat jego twórczości. Dla jednych jest objawieniem sceny za sprawą swojej epki Nienajprawdziwsze (która w tamtym okresie była bardzo świeżym krążkiem, cechującym się niespotykanym dotąd flow, manierą oraz retrospekcją świata, „oblaną” charakterystyczną kolorową grafiką na YouTube’owych miniaturach).”. Dla drugich może być po prostu ciężkim do przesłuchania gościem, którego mocne strony podkreślane przez najwierniejszych fanów nie stanowią żadnego wyznacznika wartości, tylko przesłankę do tego, aby nie sprawdzać niczego więcej z jego dyskografii. Ja zaliczam się do tej pierwszej grupy, choć z perspektywy rapera posiadanie obu tego typu „odbiorców” jest wskazane – paradoksalnie ci drudzy czasem napędzają największy rozgłos. Z racji tego, że wydawałem pierwszą EP-ke Maty mogę pokusić się o stwierdzenie, że Adi Nowak miał znaczący wpływ na przetarcie pierwszych szlaków w karierze Michała, co zauważyłem przy pierwszych odsłuchach „Fumar Maty” (która od razu skojarzyła mi się z „Nienajprawdziwsze”). Być może Adi Nowak był dla Maty tym, kim dla niego był sam Taco Hemingway.

Przejdźmy jednak do tytułowej płyty tej recenzji. W początkowej fazie rolloutu albumu dowiedzieliśmy się o skali wartości, za jakimi kryje się Ognisko Niedomowe. Jak mogliśmy się dowiedzieć z sociali Adiego, jest to dotychczas najważniejszy album w jego karierze. Wielu z Was może zapalić się lampka z zapytaniem: czy nie jest to myśl dosłownie każdego rapera przy okazji kolejnej płyty? Może i tak, ale czy może być to czymś szokującym? Każdy następny projekt artystów jest nowym zlepkiem wspomnień, który z uwagi na czas, zawiera w sobie najbliższe uczucia i odczucia autorów. Obecny krążek dla Adiego może mieć dla niego wielką wagę i wartość – w pewien sposób stał się jego formą terapii, a także walką z demonami przeszłości. Jest to pierwszy album, który w porównaniu z poprzednimi mówi nam zdecydowanie więcej o nim samym. Do tej pory słuchacze utożsamiali się tylko i wyłącznie z jego muzyką, dziś mogą do tego dodać podobny wachlarz doświadczeń i przeżyć. Sam obraz Adiego Nowaka staje się bardziej klarowny i zrozumiały, przez co przeciętny słuchacz może nabrać do niego jeszcze większej sympatii i zrozumienia.

Ognisko Domowe rozpoczyna się w dosyć mylny dla słuchacza sposób. Choć Passe z początku wydaje się utworem charakteryzującym się wesołym, adi-nowakowym klimatem, jest tak naprawdę numerem emocjonalnym, opowiadającym o patologicznym wychowaniu, którego autor był głównym bohaterem. Sam kawałek to w pewien sposób szybka retrospekcja dzieciństwa i wczesnego dorastania Adiego, który ulatniając się z domowego „piekła” automatycznie zamyka rozdział związany z tamtym życiem. Opuszcza dom, jest niezależny, przez co kierują nim nowe, dopiero budujące się odczucia nieznanego dotąd życia. Dla wielu fanów Adiego i pewnie dla samego Adiego był to dosyć szokujący i „ciężki” (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) storytellingowy numer, który pokazał go od tej prywatnej, nieznanej dotąd strony.

Mógłbym opisywać tracki w nieskończoność, pisząc do każdego 15-sto linijkową rozprawkę, ale żyjemy w czasach tl;dr, więc postaram się w skrócie streścić odczucia związane z resztą numerów jak i z samym krążkiem.

Warto jeszcze wspomnieć o utworze BRAVO, który wleciał wcześniej z przypadku, a konkretnie nieciekawej historii, związanej z wypadkiem Adiego. Samemu raperowi na szczęście nic się nie stało, jednak tego samego nie można powiedzieć o Fiacie Punto, który nieco za bardzo wziął do siebie pierwszy człon tytułu płyty i postanowił dołożyć swoją cegiełkę do projektu płonąc kilkadziesiąt minut bez wcześniejszej zgody SBM i Adiego.

Ognisko Niedomowe, choć w głównej mierze charakteryzuje się zwróceniem uwagi na poważne tematy, jest serwowane w dosyć sarkastycznej formie. Słuchając płyty mam wrażenie, że ja i Adi mamy po części podobne charaktery. Jestem z typu ludzi, którzy najcięższe, niekoniecznie miłe kwestie, przedstawiają w dosyć ironicznej formie, nie ukazując swojego prawdziwego bólu. Adi Nowak to trochę ten jeden ziomek w grupie, który jest wiecznie uśmiechnięty i ma w zanadrzu żart na każdą okazję, jednak w głębi duszy chowa stare i niezabliźnione rany. Co jest najcięższe w takich charakterach? Nigdy nie jesteś w stanie zauważyć u nich smutku czy bólu, bo najzwyczajniej nie potrafią tego okazać w odpowiedniej formie. Ciężkie tematy są zawsze okraszone sarkazmem i żartem lub zwyczajnie zmienione na inne.

Właśnie tak kojarzy mi się Ognisko Niedomowe. Pomimo napawającego w chwilową zadumę tytułu, emocjonalnej tematyki i chęci opowiedzenia czegoś ciężkiego od strony prywatnej, dostajemy paradoksalnie kilka „ciepłych, pozytywnych” numerów, które w głębi duszy są takim satyrycznym odejściem od tematu i zobrazowaniem, że „jest źle, ale nic się nie dzieje byku, jestem uśmiechniętym gościem, zmieńmy na chwile temat, słuchaj”.

Dlatego uważam, że ten album jest bardzo niedocenianym krążkiem. Wiele osób mogło podejść do niego na zasadzie „dobra, typowy AdiNowak bit, gra słowna, którą nie chce mi się sprawdzić na geniusie, AdiNowak flow, satyra, niby ciężkie tematy, ale nawinięte z jakimś takim uśmieszkiem, scroll”.

Moim zdaniem jest to krążek, do którego trzeba podejść wybierając się w dłuższą trasę autem czy w łóżku na długo przed snem. Tego albumu nie da rady zrozumieć napie*dalając martwy ciąg na 200 kilowej sztandze w oczekiwaniu na zastrzyk motywacji. Do tego krążka trzeba usiąść ze spokojem, wyciszeniem, jakąś większą chęcią interpretacji kawałków i dopiero wtedy można dostrzec, dlaczego Adi Nowak przez wielu jest uważany za jednego z lepszych lirycznie raperów nowej fali. W tym wiecznie uśmiechniętym chłopaku w okularach kryje się tak naprawdę dorosły facet, który w dzieciństwie przeżył wiele i chciałby po prostu o tym komuś opowiedzieć, ale zważając na swój charakter, przedstawia to wszystko z drugim dnem, lekką satyrą, trochę sarkazmem czy lekkim uśmieszkiem na zasadzie „opowiem Ci o tym, ale ciężko rozmawia mi się na takie tematy, więc pokaże to wszystko na swój sposób, jednocześnie nie okazując Ci wszystkich prawdziwych negatywnych odczuć”.

A wy, co sądzicie o „Ognisku Niedomowym” i samej postaci Adiego Nowaka? Niedoceniony czy może jednak overhyped?

Baner Baner
Podobne wpisy
Popularne