Kartky zamyka sprawę z Filipkiem, tłumacząc dlaczego go zaczepił
Potencjalny beef zakończony jeszcze przed startem. Kartky wyjaśnia i kończy całą sprawę.
Z definicji: Funkcja komunikatywna (przedstawieniowa) – nadawca i odbiorca porozumiewają się między sobą za pomocą wyrazów, zdań czy tekstu. Zastosowano ją w przypadku sprzeczki Kartky’ego z Filipkiem, którzy przez ostatnie dni regularnie wymieniali się poglądami za pośrednictwem instagramowych stories i facebookowych wpisów. Wszystko wskazuje na to, że to już koniec dialogu. Kartky odpowiedział na obszerną wypowiedź Filipka, zamykają całą sprawę:
Moja wypowiedź odnośnie Filipka była spowodowana jakimś tam poczuciem zawodu względem człowieka, za którym zawsze stałem murem. Robienie z siebie super człowieka, chociaż nie ukrywam, że takiego Filipa całe życie znałem, jest nie na miejscu. Zawsze bezinteresownie pomagaliśmy sobie – czy artystycznie, czy w zwykłych życiowych sprawach za czasów, jak nie było fejmu i hajsu. Przeżyliśmy wiele zajebistych przygód i nie mam zamiaru zabierać sobie chociaż tych wspomnień 🙂 Jeśli chodzi o żale po wódce to była to duża część naszych relacji, wiec nie rozumiem 😃 Rozmawialiśmy jakiś czas temu i mimo różnych zawirowań zawsze było OK. Słuchałem naszych wspólnych numerów i ciągle utrzymuję, że wszystkie są dobre i zawsze na poziomie porozumienia artystyczno-koleżeńskiego umieliśmy stworzyć piękne, moim zdaniem rzeczy.
Wrzuciłem takie story, bo mam wrażenie, że mimo wszystko za szybko się zapomina pewne sprawy, a mimo tego, że internet to nie jest miejsce na takie dyskusje, moja frustracja i żal dopełniły całości. Nic więcej za tym nie stoi, więc rozwiewam wszelkie wątpliwości również na temat ewentualnego beefu, jeszcze poprzedniego nie zacząłem.
No i w sumie tyle. Dodam, że pośród tak szumnie wymienionych przez Filipa znajomych byli tacy, którzy mieli jaja przyjść, powiedzieć, co im leży na sercu i się po prostu pożegnać, choć znaliśmy się krócej. W/w kolega nie. I chyba to mnie zabolało. W moich standardach pojmowania człowieczeństwa (co chwilę oddzielanego od artyzmu, bo łatwiej) jest jednak troszkę inaczej. I już.
Niczego ci nie ujmuję i życzę jak najlepiej, i wierzę, że twoje nowe rzeczy wlecą na wyższy level, chociaż ja zawsze byłem małym „fanem” twórczości kolegi i kibicowałem od 1410.
Jeśli chodzi o mityczne kwestie… Naprawdę jeśli ktoś myśli, że ja zbieram jakieś screeny i inne pierdoły, będąc w podobny sposób niegdyś potraktowany, to oszalał. Niestety, niczego się nie nauczyłem 😉
To tylko żart, za którym stoi czas, w którym w/w zaszył się i nie było go w internecie.
Zawsze dbałem o „swoich ludzi” i myślę, że nikt mi nie może w tej kwestii nic zarzucić. Chociaż każdemu zdarza się zakręcić, to ważne żeby był ktoś, kto umie ci to powiedzieć w twarz. I byli tacy, co umieli i za to im dziękuję. Każdy ma swoje za uszami, ale krzywdzące jest łączenie wszystkiego w jedną, mityczną całość.
Jeśli chodzi o jakieś inne historie, nie zamierzam na ich temat dyskutować, chociaż nie ukrywam, że to nie ja bym się skompromitował.