Kukon o Quebonafide i popularności: „Jeśli jesteś dobrym, ale nieznanym raperem, to nikt cię nie pochwali publicznie.”
Kukon opowiedział o relacji z Quebo, blaskach i cieniach popularności, a także swojej twórczości.
Ludziom redbulla udało się przeprowadzić wywiad z Kukonem, choć nie jest to oczywistością. Raper stroni od rozmów z dziennikarzami, między innymi ze względu na – jak sam stwierdził – krzywe zęby, ale przede wszystkim na brak konieczności tłumaczenia się ze swojej muzyki.
Przełomowym momentem kariery Kukona był m.in. utwór pt. kocham cie. Utwór uzbierał już prawie 15 milionów wyświetleń na YouTubie, a gdy był nagrywany to kawałki rapera zbierały po 2-3 tysiące odsłon. Kulisy nagrania wspomina w specyficzny sposób:
Zamknęliśmy się w bunkrze, piliśmy wódkę, paliliśmy śmieszne papierosy i napi*rdalaliśmy nowe kawałki. Pierwszy, który zrobiliśmy w takich warunkach, to właśnie „Kocham cię”. To tak naprawdę był freestyle. O godz. 23. zorientowałem się, że za godzinę są walentynki, więc postanowiłem zrobić numer z właśnie takim tytułem. Napi*rdoliłem się i poszedłem spać. Wstałem rano, wrzuciłem numer do sieci i… poszedłem dalej spać. Obudziłem się wieczorem i zauważyłem, że dzieją się cuda. Ludzie zaczynają go udostępniać, pisać do mnie, a z Instagrama ciągle napier*alały mi powiadomienia. Zażarło.
Równie istotna była także gościnka na Romantic Psycho. Dla wielu była to niespodziewana współpraca, choć być może nieostatnia:
Zrobiliśmy razem jeszcze kilka innych numerów. Quebo to super gość, który niczego nie udaje i nie boi się mówić tego, co myśli. To wbrew pozorom raczej rzadkość na tej scenie. Zauważyłem, że w Polsce jest taka tendencja, że jeśli jesteś dobrym, ale nieznanym raperem, to nikt cię nie pochwali publicznie. Ludzie będą słuchać twoich numerów po cichu, w domu. Wszystko zmienia się w momencie, kiedy fejmowy raper proposuje cię na głos. Wówczas wszyscy chcą z tobą rozmawiać, nagrywać numery i zapraszać na koncerty.