Paluch w mocnych słowach na temat polskiego rządu. Mówił też o Quebonafide, Guziorze i pracach nad nową płytą
Rządowi oprawcy, najlepszy album 2020 i przebieg prac nad nową płytą. O tym mówił Paluch podczas ostatniej gali Popkillerów!
Zeszły rok był niezwykle trudny dla nas wszystkich. To właśnie w tych mrocznych czasach powstał album Nadciśnienie – ciężki i smutny jak cały pandemiczny okres. Z powodu sytuacji w kraju i na świecie Paluch nie miał okazji, by zagrać piosenki z tej płyty na żywo. O odczuciach z tym związanych, opowiedział podczas gali Popkillerów:
To jest dla mnie dziwna sytuacja. Przez 10 lat jak jestem w trasie, za każdym razem jak wydawałem album, to ruszałem od razu w trasę i mogłem zweryfikować, co się ludziom podoba na żywo, a nie tylko przez liczby. Teraz to było suche patrzenie na sprzedaż płyt, jakieś rankingi i to w ogóle nie daje frajdy. Mam nadzieję, że teraz trochę się to odblokuje, jeśli rządowi oprawcy pozwolą nam zagrać koncerty.
Miesiące mijają, a szef BORu zaczyna już prace nad kolejnym albumem. Wydał już bangerowy singiel Każdy Blok, a w zanadrzu ma jeszcze kilka utworów. Nie wszystko, jednak, od razu:
Spokojnie sobie działam, mam ok. czterech numerów. Nie mam parcia wewnętrznego, żeby wydawać to w tym roku, ale zobaczę jak mi pójdzie praca. Czekam, aż się trochę odblokuję.
I choć ubiegłego roku dobrze wspominać nie można, Paluch chętnie wypowiadał się na temat muzycznych pozytywów 2020. Wygranymi byli dla niego Quebonafide i Guzior, ale to ten drugi przykuł szczególną uwagę twórcy Nadciśnienia:
Quebo bardzo mocny album, wiadomo. Sprzedażowo, marketingowo, liczbowo chyba numer 1. Nie sprawdzałem tego, nie wiem jakie są statystyki, ale przypuszczam, że topka jak zawsze od Quebo. Ale stylistycznie, w sensie tak brzmieniowo i klimatycznie, to najbardziej Guzior przypadł mi do gustu z tych albumów, które były w zeszłym roku.