Tour manager o wątkach LGBT w polskim rapie!
Tour manager o współpracy z polskimi raperami.
W najnowszym wywiadzie dla Noizz.pl, który przeprowadził Bartek Strowski pojawia się bardzo ciekawy gość. Jest to tour i stage manager Bzy Pszczółkowska, która jak czytamy organizowała popularne festiwale, tworzyła imponujące trasy koncertowe, pracowała z Quebonafide, Sokołem czy Dawidem Podsiadło. W wywiadzie poruszyła takie kwestie jak praca z duetem Taconafide, podróże po świecie z DJ’ami oraz tolerancja wobec homoseksualizmu w rodzimym środowisku hip-hopowym.
Wydała książę pt. Przezroczysta krew: zapiski z trasy, książka porusza kontrowersyjne tematy. Wydawnictwo, w którym miała pierwotnie ukazać się książka miało zastrzeżenia do rozdziału poruszającego wątki LGBT w polskim rapie czy tematów aborcyjnych. Podobała jej się wulgarność książki, ale bała się kontrowersji.
W swojej publikacji Pszczółkowska porusza wątek Belmondo, o którym było głośnio przez sytuację z Rafalą.
Sytuacja z Belmondo w wannie Rafalali to temat, który zaczął kruszyć lody, choć też spolaryzował środowisko. Przynajmniej ludzie wrócili do rozmowy, bo ta kwestia krąży od lat wokół „hip-hopowej stadniny”. Nie wnikając już w kto i co lubi robić w wolnym czasie, jakoś nie widzę, żeby ludzie palili jego płyty albo przestali słuchać jego kawałków.
Tour managerka wspomina też w swojej wypowiedzi o raperach, którzy w ostatnim czasie rapowali w tematach około LGBT. Na przykład wzięła Solara, który pod koniec swojej szesnastki rzucił wersy: „Je*em LGBT tęczę!/ Chociaż tu może przyda się więcej luzu, bo nawet Maffija ma dwóch tatusiów„. Przypomniała też wersy Quebonafide z ostatniej płyty: „„We all try”, sku*wielu, młody Frank, yo/ Tak tam śpiewał, że na trzy minuty się zmieniłem w geja”.
To są krople, które powoli drążą konserwatywną skałę. Chciałabym dożyć czasów, kiedy polskie podwórko dorobi się naszego Zebra Katza.
Mówiąc o szefie QueQuality Pszczółkowska, wspomina jeszcze początki kariery rapera, kiedy już, wtedy przeczuwała jego ogromny sukces. Pierwszy raz Que zobaczyła na The Wall na Służewcu.
Już wtedy czułam, że będzie grubo, a następnie widziałam go w akcji w jednym ze stołecznych klubów. Wtedy uświadomiłam sobie, że nastała era słuchaczy ksywek, a nie hip-hopu. To już był „movement, a nie muzyka”.
Wspomniała także o tym jak tworzyła koncerty dla duetu Taconafide. Myślała, że scenicznie panowie się nie dopełnia, gdyż Taco jest bardziej spokojny, a Quebonafide szaleje na scenie. Jednak będąc w trasie wraz z nimi zauważyła, że pięknie się docierają. Mówiła też o współpracy z zagranicznymi DJ’ami oraz tym, że nasz polski rap jest na prawdziwie światowym poziomie.