Pomidor odpowiada Popkowi: „Płakał mi na kolanach, że chcą porwać mu Julkę”
Nie musieliśmy długo czekać na odpowiedź Pomidora.
Kilka chwil temu informowaliśmy was o Popku, który podzielił się z fanami historią na temat Pomidora. Popek zarzucał swojemu byłemu koledze odwrócenie się od niego, gdy ten chciał wrócić do Polski. W filmie padają jeszcze inne oskarżenia, z którymi możecie zapoznać się TUTAJ.
Pomidor nie zaakceptował takiej wersji wydarzeń i opublikował na Facebooku specjalny post, w którym tłumaczy całą sytuację ze swojej perspektywy. Były członek Firmy swój wpis zaczyna:
Siema ludzie. Jestem człowiekiem, mam prawo się bronić, po to są zasady żeby logicznie człowiek mógł wyjść z twarzą w każdej sytuacji. Byłem za granicą i nikogo nie sprzedałem. Misiek, nie mam nawyku mówić na telefonach, czy mnie ktoś zabrał do lasu i kto, bo wszystko może być słuchane.
Pomidor mówi też bezpośrednio o Popku i o sytuacji, gdy chcieli porwać jego córkę – Julię. Dodatkowo raper podaje pod wątpliwość, czy to aby nie Popek stał za wywiezieniem Pomidora do lasu.
Nie wiem czy to Popek nie nasłał na mnie bandziorów. Był, płakał mi na kolanach, że chcą porwać mu Julkę. Nieważne czy pieniądze dał mi, czy oddał za mnie dług. Ja też mam dzieci i miałem zamiar do nich wrócić pod dach, tyle. Ludzie w polskich więzieniach nie pozwolą za takie wolnościowe cyrki mnie schować. Będę w polskim kryminale, o wszystkim ludziom powiem i kończę te internetowe afery.