Liroy o „Scyzoryku”: Ten kawałek pisał się ze mną przez całe życie!
Raper i poseł w szczerym wywiadzie opowiedział o akcjach charytatywnych i o swoich początkach w karierze!
Liroy to bezwątpienia jedna z najbardziej rozpoznawalnych osób na polskiej scenie muzycznej. Raper przeszedł długą drogę, aby osiągnąć sukces, a o swoich przemyśleniach z tego okresu postanowił się podzielić z Yurkoskym w filmie Bardziej Props Rozmowa. Nie mogło zabraknąć także pytań o kwarantannę i o to, jak polityk spędzał ten czas i czy czas izolacji wpłynął w jakiś sposób na niego.
Mnie ta sytuacja nie przeraziła, bo ja dużo czasu poświęcam rodzinie i jestem bardzo często w domu. (…) poświęciłem czas muzyce, miałem projekty, które musiałem skończyć i to był idealny moment na to i nikt nie odciągał mnie od tematu.
Chociaż Liroy nie jest zrzeszonym posłem, to postanowił mimo to aktywnie wspomóc szpitale, które mierzyły się z pandemią koronawirusa. Dzięki zorganizowanej akcji, sprzęt trafił do 400 szpitali!
(…) Pomagałem też w całej tej pandemii, zorganizowaliśmy dużą akcję pomocy szpitalom, pomogliśmy 400 szpitalom, dostarczyliśmy sprzęt. Po prostu starałem się pomagać finansowo, wykorzystać swoje kontakty do tego, żeby dać ludziom i szpitalom sprzęt.
Nie mogło również zabraknąć rozmów o początkach w rapie i od kiedy Piotr Marzec przeszedł na tą formę muzyki. Opowiedział również o pierwszych projektach, które były tworzone w całkowicie amatorski sposób i docierały do znajomych rapera. Mimo to, Liroy próbował dostać się do komunistycznych wytwórni wysyłając swoje demo.
Im jestem starszy, tym mniej jestem megalomanem. (…) Bardziej 10-lecie musiałem przeżywać niż 25-lecie Ja od 1982 roku świadomie zacząłem robić rap, nawet zespoły, które zakładałem, to ja tam nie śpiewałem – rymowałem., napie*dalałem swoje teksty i one były już stricte formowane od 83 roku w rap. I jak wydawałem demówki na kasetach, z własną okładką naklejaną z różnych gazet, to rozdawałem to do kumpli, zarabiałem na tym. Ja też wysyłałem to do wytwórni komunistycznych i wtedy nikt nie był zainteresowany taką muzyką.
Raper wypowiedział się również o możliwościach, jakich nie miał w tamtych czasach. Przyznał, że spotkało go wiele trudności, aby przekonać innych do tego gatunku muzyki. Dodał również, że musiał długo walczyć o to, aby w mieć możliwość wydania płyty.
Czego bym nie zrobił w latach 80, to ta muzyka nie miała prawa bytu. (…) Jak przyszły lata 90, ja robiłem nadal muzykę i wk*rwiało mnie to, że wszyscy mówiłi, że to się nie przyjmie, nawet dziennikarze mówili, że dadzą sobie kończyny obciąć, że tak muzyka nigdy się w Europie nie przyjmie. Ja w 91 musiałem przekonać kogoś do tego, aby zainwestował całą masę pieniędzy, żeby wydać moją płytę. Dzisiaj robicie sobie w 10 minut kawałek, mogę Wam pokazać na żywo, jak się to robi na oneshocie i wystawię go do sklepu i sprzedam na cały świat w 10 minut. Ja nie mogłem wtedy nigdy tego zrobić, jedyne co mogłem to zrobić własną kasetę w domu, wgrać swoje tracki, nakleić okładki i sprzedać na ulicym kolegom i latami walczyć o to, aby ktoś wydał moją płytę.
22 maja 1995 roku ukazał się pierwszy singel pod pseudonimem Liroy zatytułowany Scyzoryk. Tytułowy utwór cieszył się dużą popularnością za sprawa intensywnej promocji ze strony wytwórni. Raper przyznał, że ten kawałek pisał się razem z nim i nie odnosi się jedynie do Kielc z których pochodzi, a mieszkańcy różnych miast mogą utożsamiać się z treścią numeru.
Jak robiłem ten kawałek, a pisałem go jako dzieciak, to ten kawałek pisał się ze mną przez całe życie. Nikt nie wierzył w ten kawałek, nawet przed jego wyjściem. (…) To był kawałek o każdym z nas, niezależnie od miasta!