Sarius: Nigdy nie stałem się żadną ofiarą kreowanego lajfstajlu
Artysta o otaczającym nas świecie.
W dobie Internetu, otaczających nas zewsząd aplikacji oraz ukazywanych w nich sylwetek osób, które promują jakiś produkt, zatracamy się w tym. Widzimy wytworzony świat na potrzeby odbiorców, aby dany produkt się sprzedawał. Może nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak social media, w dobrych rękach, potrafią wykreować postrzeganie innych osób. W tym temacie wypowiedział się Sarius.
Poruszył on bardzo ciekawy temat kreowania ludzi, relacji oraz to jak łatwo manipulować postrzeganie innych na ten temat.
Ze świata, gdzie spotkania, rozmowy czy relacje są aranżowane tylko po to aby zostać nagrane, wrzucone na profil i przynieść profit. A pewnie i też funkcjonują tak całe związki. Stają się bezrefleksyjnymi wydmuszkami, więźniami i ofiarami własnego contentu i nie mogą już tego zatrzymać ani zacząć żyć inaczej. Zaczynają z czasem istnieć bezmyślnie i bezkrytycznie tylko po to by wypełnić obraz człowieka, na którego się wykreowali.
Dodał również kilka słów na temat tych wykreowanych osób. Jak sam zauważa, mogą one stanąć prz lustrze i widzieć kompletnie dwie, inne osoby. Mogą być nieszczęśliwe, ale nie mogą tego pokazać, ponieważ są jakimś produktem – mają ksywkę, są ambasadorami jakiejś marki.
(…)Po prostu pomyślałem, że takie sztucznie nadmuchane medialnie barwne życie musi być tak naprawdę bardzo monotonne i nawet po czasie może być niesamowicie uciążliwe dla tej z pozoru wiecznie szczęśliwej osoby.
Zaznacza, że może czasem więcej pasji, zainteresowania można odnaleźć u skromniejszych i mniej znanych ludzi, realizujących swoje marzenia czy zajawki. Niż przy nudnych, idealnych, podobnych do siebie twarzy, którzy się na wszystkim znają.
Zdarzało mi się robić rzeczy, których żałuję jak i te z których jestem niesamowicie dumny, ale macie przynajmniej pewność, że robiłem je prosto z własnego serca, czasem własnej głupoty, ale nigdy nie stałem się żadną ofiarą kreowanego lajfstajlu.
Cały wpis znajdziecie poniżej.