Płomień 81: Teraz nie musisz być uwiarygodniony w środowisku, by robić duże rzeczy.
Raperzy o najnowszej płycie!
W marcu mieliśmy okazję posłuchać najnowszego albumu Płomienia 81 pt. Szkoła 81. Na płycie pojawiła się prawdziwa bomba muzyczna w postaci m.in. Paluch, Kabe, Gedz, Kali, Avi. Pezet oraz Onar opowiedzieli o najnowszej płycie, zmaganiach z nią, jak i przeszłości w rozmowie z Krzyśkiem Nowakiem, z Newonce!
Pierwsze pytanie, które padło odnosiło się do powrotu obu panów, do wspólnego nagrywania. Czy mieli obawy, co do powrotu?
Onar: Gdybyśmy sądzili, że nie wyjdzie nam coś wartościowego, to byśmy w ogóle się za to nie brali, nikt nam nie kazał i nie dawał na to pieniędzy. To była zajawka.
Pezet: Rozmawialiśmy o tym albumie, gdy ja robiłem swój. Tak naprawdę byłem we wczesnym stadium powstawania solówki i nawet były takie pomysły, żeby najpierw pojawił się Płomień. (…)Marcin mógł się obawiać, że ja tego zwyczajnie nie ogarnę. Pracuję w zupełnie innym trybie pisania zwrotek niż wcześniej, musiałem się do niego przyzwyczaić.
Jak się okazuje, Pezet napisał swoje zwrotki na ostatnią chwilę, natomiast Onar pisał teksty na płytę w samochodzie! Czy dogadanie się, po wielu latach było dla Płomienia 81 problemem?
Onar: (…)Ja jestem bardziej rozkminiaczem, Paweł jest spontaniczny i wrzuca pomysły. Ja akceptuję wszystkie fanaberie, druga strona szanuje to, że poświęcam dużo czasu i musi być jednak tak, jak wymyśliłem. Idziemy w dobrym kierunku.
Pezet: Po drodze wydarzyły się różne rzeczy, stare gwardie się porozpadały, a my jednak nagrywaliśmy na przestrzeni lat wspólne kawałki, choćby na płyty Marcina. Moim zdaniem te rzeczy zawsze się broniły.
Zdaniem Pezeta, jeżeli nie ma chemii po za studiem, nie można razem nagrać płyty. Okazało się, że za pomysłem odświeżenia Powiedz na osiedlu, stoi Onar. To on odpowiadał za klucz doboru artystów. Artyści wypowiedzieli się również na temat młodych artystów, którzy mogą postrzegać to wydawnictwo jako „kiedyś to było„.
Pezet: Zawsze jest tak, że z perspektywy młodego gracza jest to nostalgia nie do zniesienia, być może wręcz mocno wkurzająca. To nasz komentarz do rzeczy, które nam się nie podobają, bo pamiętamy, jak wyglądała ta scena, w jakich realiach musieliśmy działać i budować swoją wartość. Teraz nie musisz być uwiarygodniony w środowisku, by robić duże rzeczy.
Onar: Staraliśmy się jednak, żeby ta płyta nie miała wydźwięku: kiedyś to było.
Płomień 81 wypowiedział się także o nowej scenie i nowych graczach, które się pojawiają. Wspomnieli o Kabe, który pojawił się na płycie w kawałku Popiół.
Pezet: Większość rzeczy mi się jednak podoba, choć wiadomo, że każde pokolenie rządzi się swoimi prawami.
Onar: Od paru lat sprawdzam sporo kawałków, bo nie mam już zamkniętej głowy, uczę się, poznaję ludzi. Kabe to zajebisty przykład – gdy my wydawaliśmy pierwszą płytę, on dopiero się rodził. Siedzieliśmy razem w studiu, była chemia, zrobiliśmy singiel i nic nie było tu naciągane.
Pezet oraz Onar wtrącili swoje trzy grosze, o swoim kawałku Disco Polo, który jest krytycznym obrazem o gatunku.
Pezet: Nie jest przecież tak, że gardzimy całą sceną i newcomerami. Jeżeli masz piosenkę, w której nie ma pół panczlajnu i ktoś śmie to nazywać rapem, to jest to bullshit. Jak coś jest w mojej ocenie kiczowate, chu*owe i niczym się nie różni treścią od Majteczki w kropeczki… Ja i Marcin jesteśmy tekściarzami i to jest jedna z większych wartości.
Artyści wypowiedzieli się również o wytwórniach płytowych. Czy żałują, że nie rozbujali swoich wytwórni płytowych. Pojawił się temat przesunięcia premiery płyty, ze względu na pandemię koronawirusa. Wspominali o braku koncertów i marnych szansach o zagraniu przed większą publicznością, jeszcze w tym roku. Na koniec padło pytanie o kolejne odsłony Płomienia 81. Jak zapatrują się na to raperzy?
Onar: Na ten czas formuła jest wyczerpana. Czy będzie ochota, siła i pomysł na coś nowego? Trudno powiedzieć.
Pezet: Ujmę to inaczej – można się spodziewać, ale żaden z nas nie wie jeszcze kiedy. Zajebiście się bawiliśmy przy nagrywaniu tego albumu, było zdecydowanie więcej funu i mniej spinki niż przy Muzyce Współczesnej. Może nagramy teraz singiel Vogue, Rykiel Sonia, wirus Korona?