Baner Baner
/
14 kwietnia 2020
/

Benito: „Tuzza to zupełnie inny świat – nie może do niego wejść każdy”

Benito i Ricci udzielili obszernego wywiadu, w którym poruszono wiele ciekawych kwestii.

W rozmowie dla RedBulla członkowie duetu TUZZA opowiedzieli między innymi o współpracy z Taco Hemingway’em, porównaniach do innych artystów, czy obecnej sytuacji na świecie.

Rozmowa zaczęła się jednak od wątku inspiracji kinem. Na pytanie „Skąd właściwie u was potrzeba nawiązywania do akurat tej gałęzi sztuki?”, odpowiedzieli:

Benito: Pomimo tego, że głównie tworzymy muzykę, utożsamiamy się też z wieloma gałęziami sztuki. Zawsze chcieliśmy dać ludziom możliwość odbierania naszej twórczości nie tylko jednym zmysłem. Kino towarzyszyło mi, odkąd pamiętam. Moi rodzice od dziecka pragnęli, bym był świadomym odbiorcą i zabierali mnie na ciekawe projekcje do niszowych kin. Z uwagi na wiek nie do końca rozumiałem wielu rzeczy – na przykład filmu „Kontrolerzy”, który obejrzałem, mając ledwie 10 lat. Dziś wiem, że te wszystkie filmy podświadomie wpłynęły na moje postrzeganie świata, zachowanie czy nawet ideały.

Ricci: To prawda. Dla nas przekaz artystyczny jest kompletny, gdy za tym, co opowiadamy w kawałkach, idzie obraz. Skoro mamy swoje inspiracje w muzyce, to tak samo potrzebujemy ich w kinematografii, by przychodziły nam nowe pomysły na ładny obraz pasujący do danego utworu.

Kolejnym tematem rozmowy była inspiracja Włochami.

Ricci:Głównie szukam tam dystansu do spraw codziennych. Włochy są świetnym miejscem i przez ich pryzmat można popatrzeć na te same problemy, które występują u nas, ale w zupełnie innym świetle. Bardzo dobrze czuję się chłonąc ich mentalności.

Benito: Dla mnie Włochy to też odskocznia. To prawda – problemy Włochów są podobne do tych, które są u nas, albo może i większe. Czasami może są zbyt zdystansowani do odpowiedzialnego i ogarniętego życia i mają zbyt wyjebane na wiele rzeczy, ale… ja to lubię. Tam życie bardziej pachnie szwindlem. (śmiech)

Następnie wywiad zszedł na kwestię porównywania do innych raperów.

Benito: Tuzza z założenia miała być alternatywą, ale nie w sensie gatunku muzycznego, tylko alternatywy dla tego, co dzieje się na polskiej scenie. Mamy swoją jazdę, jeśli chodzi o całą estetykę i smak, jednak chcąc nie chcąc, jesteśmy stawiani w jednym gatunku z innymi. Ja zawsze byłem na przekór, kiedy przykładowo tłum szedł jedną drogą, ja obierałem drugą i na niej spotkałem Ricciego. Okazało się, że łączy nas nie tylko wspólny rocznik i znak zodiaku, ale także podejście do muzyki, tworzenia i wszystkiego, co nas otacza. Mamy znajomych z branży, których serdecznie pozdrawiamy, jednak jestem przekonany, że Tuzza to zupełnie inny świat – nie może do niego wejść każdy.

Ricci: Muzycznie wciąż jesteśmy alternatywą dla tej – znanej wszystkim – rap sceny. Nadal nie trawię kategoryzowania i wrzucania nas do jednego wora z większością nowo szkolnych grajków. W naszym mniemaniu wyprzedziliśmy ten peleton już dawno i teraz prowadzimy własny wyścig z czasem. Mam oczywiście na myśli samą muzykę, nie liczniki w serwisach. Na to jeszcze sobie zapracujemy. Obraliśmy drogę outsiderów, którzy chcą patrzeć z boku na to, co dzieje się w tym światku. Gdy tylko widzimy uchyloną furtkę, która może przynieść korzyści, to chętnie za nią przechodzimy.

W rozmowie nie zabrakło również wątku współpracy z Taco Hemingway’em.

Ricci:Taco jest jednym z tych gości w mainstreamie, którego estetyka nam odpowiada. Nie jest też chyba tajemnicą, że dobrze zna i lubi naszą twórczość. Można to wywnioskować, chociażby po follow upach, których użył w zwrotce.

Benito: W Polsce ciężko jest znaleźć dobry feat dla Tuzzy. Taco jest bardzo popularnym artystą, ale robi muzykę po swojemu, ma dobre rozkminy i jak widać po „Haute Couture”, super do nas pasuje. Wiele osób obawiało się tego numeru, ale my wiedzieliśmy, że nie ma ku temu powodów.

Na koniec artyści odnieśli się do obecnej sytuacji na świecie, związanej z pandemią koronawirusa:

Ricci:Jestem artystą, nie naukowcem, więc trochę ciężko zabierać głos w tej sprawie. Lęk to chyba normalna sprawa w obliczu czegoś, co jest tak nieznane. Epidemie i pandemie zdarzają się w świecie dość cyklicznie, choć ta z pewnością jest wyjątkowa. Nie dlatego, że wirus, z którym mamy do czynienia jest jakoś wielce śmiercionośny, ale przez to, że jeszcze przy żadnej z nich internet nie odgrywał tak wielkiej roli. Cyfrowy wirus, który idzie w parze z koroną, jest dużo bardziej niebezpieczny, bo wywołuje chaos w społeczeństwie. 

Benito:Nie jestem specjalistą, ale staram się być gdzieś pośrodku – nie panikuję, ale jestem świadomy, że tylko wspólne zaangażowanie społeczeństwa może nas uchronić przed problemem w skali globalnej. Z drugiej strony należy spojrzeć na to pozytywnie. Gospodarka podupadła, ale moim zdaniem to tylko chwilowe zamrożenie i zaraz będziemy mieli okres prosperity. Trochę jak w latach 90. Koniunktura jest taka, że około co 10 lat jest kryzys gospodarczy. Ostatni był na przełomie dekad, więc teraz „idealnie” złożyło się to z epidemią wirusa. Jesteśmy świadkami przewrotu gospodarczego, przez który wiele osób straci, ale wiele też zyska. 

Całość rozmowy dostępna jest tutaj.

Baner Baner
Podobne wpisy
Popularne