PRO8L3M: „Z tym numerem mieliśmy dużo szczęścia”
Od premiery Art Brut 2 minęły już blisko 3 tygodnie. Artyści co jakiś czas serwują nam ciekawostki na temat prac nad albumem.
Oskar już raz wypowiedział się na temat twórczości zawartej na Art Brut 2. Raper na Facebookowym profilu zespołu opisał proces powstawania utworu Piekło jest w nas, o którym mówił, że aż trzykrotnie podchodził do tego kawałka. Więcej od Oskara TUTAJ!
Teraz muzyk w podobny sposób postanowił opisać jeden z największych hitów nowej płyty czyli Przebój nocy. Gościnnie w refrenie usłyszeć możemy rockowy zespół Wanda i Banda, który zaprezentował tam wersy z hitowego utworu Hi Fi Superstar.
Hi Fi Superstar Wandy i Bandy to dla nas jeden z najbardziej ikonicznych numerów polskiej muzyki lat 80. Był to pierwszy singiel, promujący debiutancki album tego składu. Świetny i żartobliwy tekst napisał Andrzej Sobczak, a muzykę skomponował sam Wojciech Trzciński.
O ogromnym szczęściu Oskar pisze właśnie w kontekście Przeboju nocy.
Z tym numerem mieliśmy dużo szczęścia, ponieważ okazało się, że pani Wanda Kwietniewska jakiś czas temu nagrała nową wersję i w nasze ręce wpadła acapella, czyli sam ślad wokalowy. Nie miała tego pazura co oryginał, ale po miesiącu czy dwóch dostaliśmy nową, dużo mocniejszą wersję, która finalnie znalazła miejsce na albumie. Pamiętam, że kombinowaliśmy mocno z aranżem końcówki i po wielu różnych eksperymentach zdecydowaliśmy się na breakdown przed refrenem, który wraz z wchodzącym kilka taktów wcześniej mrocznym brzmieniem dodawał powagi całej kompozycji. Mimo że z humorem jest to w końcu poważna historia i staraliśmy się to w ten sposób podkreślić…
Na sam koniec wpisu raper opisuje jeszcze dokładnie swoją pracę nad zwrotkami tego utworu. Oskar opisał m.in. kilka innych pomysłów, które grały mu wtedy w głowie.
Każdy, kto słyszał oryginał wie, że z czegoś takiego musi być bomba. Żeby więc tego nie spie*dolić, nagrałem kilka prevek, inspirując się refrenem. Kombinowałem na różne sposoby: o typie, który puszczał sobie tego hita przy różnych czynnościach życiowych, o ziomalach, którzy zawsze na zrzucie słuchali tego kawałka, itd. Gdy w końcu mignęła mi na parapecie książka “Ewangelia wg Grubasa” autorstwa Tymona Grabowskiego, wiedziałem że to mam. Jeśli chodzi o flow, to początkowo chciałem pocisnąć całość triolami, ale nudno jakoś się tego słuchało, więc zmieniłem zdanie. I chyba najdłużej męczyłem się z pierwszym wersem, ale w końcu wpadłem na “Zdzisiek nakurwiasz”, więc dalej było prosto.