Mowa nienawiści w polskim hip-hopie
Żyjemy w czasach, w których każdy myśli, ze wszystko mu wolno. Czy tak jest naprawdę?
Jest to jeden z najpoważniejszych tematów obecnych czasów, kiedy to konstruktywna krytyka (nie rzucanie jakie to „ch*jowe jest”), zamienia się na coś bardziej agresywnego. I nie jest to Paris Platynov, kupujący kwiaty Agnieszce. Mówimy tutaj o zjawisku mowy nienawiści, która rozkwita w co raz to większych grupach, na portalach społecznościowych.
Czym jest mowa nienawiści? Jest to przypisywanie szczególnie negatywnych cech lub wzywaniu do dyskryminujących działań wymierzonych w osoby o innej płci, kolorze skóry, orientacji seksualnej czy odmiennych poglądach. Przedstawię tylko kilka przykładów, kiedy to mowa nienawiści totalnie przejęła stery. Warto zaznaczyć, że dużą rolę odgrywają również słuchacze – czyli Wy sami.
Peja vs Tede
Jeden z najpopularniejszych i najdłuższych konfliktów na polskiej scenie hip-hopowej. Historia ta zaczęła się 12 września 2009 roku kiedy to, na swoim koncercie Peja nawoływał swoich fanów do pobicia 16-latka. Było to spowodowane pokazywaniem środkowego palca w stronę rapera. Fani artysty niczym zaprogramowane roboty wykonali to, efektem było poważne pobicie nastolatka. Zachowanie rapera, nawołującego do takiej formy, jak pobicie jest idealnym przykładem mowy nienawiści. Cała ta sytuacja wzburzyła środowisko hip-hopowe. Najmocniej skomentował zaistniałą sytuację, Tede pisząc:
Gratulacje Rysiu, naprawdę jestem kur*a dumny, że biorę udział w tym samym przedsięwzięciu pt. „polski hip-hop”. Żenada, kur*a.
Po tym komentarzu beef między raperami rozpoczął się na dobre i trwał wiele lat. Ataki w kawałkach rozpoczął Tede wypuszczając „N2E”, czyli poprawkę do swojego albumu składającą się z trzech dissów na Peję. Raper odpowiedział również trzykrotnie, w utworach: Wszystko na mój koszt, TDF (The Dick Fucker), czy Gruby Pojazd Tede 3. Od pobicia fana, przez numery, w których bez względu na ich jakość raperzy się obrażali. Doszło nawet do odwoływania koncertów. Mimo tego, że raperowi nie podobało się zachowanie chłopaka, nie powinien podżegać do pobicia. Natomiast w przypadku fanów, bardzo łatwo zauważyć, jak słowa kogoś ważnego dla nich są brane przez nich do siebie i bez zastanowienia robią, co się im mówi.
Hukos – Panie Prezydencie
Utwór, o którym mowa, został wydany na płycie Ostrze moich oskarżeń – pierwszy studyjny album białostockiego rapera. Został on wydany nielegalnie 2007 roku, dopiero w 2011 wyszedł nakładem Step Records. Album zawiera dziesięć utworów, ale właśnie ten kawałek odbił się szerokim echem nie tylko w środowisku hip-hopowym. Wyszedł poza jego granice.
W utworze pojawiają się wersy takie jak: „Za każdy pusty slogan z ust twych Glocka nacisnę spust/Ty skonaj, święta wojna, święta krowa/Huk narzędzie w rękach Boga i flaga biało-czerwona/Lecz do połowy spuszczona, bo to żałoba narodowa”; „Jak to patrzeć na świat poprzez dziurę w twojej głowie/Ta, panie prezydencie, uważaj, ta, jeszcze dziś to zrobię”. W refrenie raper dodatkowo dolewa oliwy do ognia rapując: „Ej, pan prezydent, ja dzisiaj zabiję go/Bo pan prezydent w tym kraju to całe zło/Jest głową państwa, więc jest wszystkiemu winien/Tak więc panie prezydent oglądaj się za siebie.”
Czy można powiedzieć, że ten utwór jest manifestem nienawiści wobec władzy? Sądzę, że jak najbardziej. Po tym utworze Hukos, został obarczony tym jakoby, chciał popełnić przestępstwo wobec ówczesnego prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Po tej sytuacji również miał konflikt z przewodniczącym Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami, Ryszardem Nowakiem. Dodatkowo do 2013 roku zdaniem rapera, polityk aktywnie działa na jego szkodę, po oddaleniu zawiadomienia o przestępstwie, złożonym w Prokuraturze w Białymstoku.
Deys vs SBM
Krótki, ale intensywny konflikt…o sukienkę? W 2014 roku po koncercie w Rzeszowie SB Mafijja wydała oświadczenie na swoim Facebook’u, w którym to napisali:
Z szeregów zostają wypie*doleni: Deys (za przyjście na koncert SB MAFFIJI w SUKIENCE (KU*WA JEGO MAĆ), a także za to że nawet jego własny brat powiedział o nim, że jest pedałem).
Deys został wyrzucony tylko dlatego, że pojawił się w sukience oraz za rzekome słowa swojego brata, które spowodowały taką sytuację. To ewidentny przykład mowy nienawiści, która uderza tym razem poprzez wyrzucenie kogoś z danej instytucji poprzez sposób ubrania, czy rzekomych słów o innej orientacji seksualnej. Raper nie został dłużny i odpowiedział na wpis SBM:
(…)Po trzecie mój brat jest ku*wa ZNIESMACZONY (zważ na słowo) tym kłamstwem ale zarzutów odnośnie „pedalstwa” nie będziemy rozkminiać, bo mało czasu (wiesz, dziewczyna praca :*).
Raper zaznaczył, że słowa brata były kłamstwem wykorzystane przez wytwórnię oraz ironicznie skomentował słowa o „pedalstwie” wspominając, że nie ma czasu przez pracę, dziewczynę – czyli człowieka płci żeńskiej, przynajmniej sukienki miałaby od kogo pożyczać.
Sam beef między wytwórnią, a Deys’em trwał dosyć krótko. Pojawiły się dissy wykonane przez większość składu SBM pt. Roast Dawida Czerwiaka. Atak ze strony rapera to jego autorski Coming Out Dawida Czerwiaka. Konflikt zakończył się, a topór wojenny został zakopany.
Po podanych wyżej przykładach, bez wątpienia można zauważyć, że rapgra jest pełna różnej maści nienawiści. Od zwykłego ubliżania w kawałka, po rękoczyny. Rap od zawsze był źródłem buntu i wynoszenia w utworach, tego co nas denerwuje. Jednak, czy tylko raperzy są temu winni? Czy może również Wy, jako komentujący macie nad tym władzę?