Eminem wraca do konfliktu sprzed 10 lat i … solidnie obrywa!
Nikt chyba się nie spodziewał, że Eminem postanowi dołożyć pięć groszy do konfliktu sprzed dziesięciu lat z Mariah Carey i jej byłym mężem Nickiem Cannonem. Niestety nie wyszło mu to na dobre, zobaczcie sami…
Całe spięcie rozwinęło się wiele lat temu, kiedy pojawiły się informacje o rzekomym związku Eminema i wokalistki. Mariah Carey szybko zaprzeczyła jednak tym podejrzeniom, wychodząc jednocześnie za komika Nicka Cannona. Doszło nawet do tego, że piosenkarka zaatakowała repera w klipie „Obsessed” z roku 2009. Fani nie musieli długo czekać na odpowiedź Eminema. Chwilę później „The warining” ukazało się jako diss na Panią Carey i jej męża.
Wydawałoby się, że na tym konflikt się zakończył. Nic bardziej mylnego. Eminem przypomniał sobie o konflikcie po … 10 latach! Raper dograł swoją zwrotkę do kawałka „Lord above” z najnowszej płyty „Family Ties” Fat Joego, w której dissuje komika. Kawałek niedługo zdobędzie 3 miliony wyświetleń:
Nick Cannon odpowiedział Eminemowi w świetny sposób,na początku na łamach audycji w radiostacji Power 106. W programie „Nick Cannon Mornings” gdzie ograniczył się do posłania kilku słów w stronę samozwańczego boga rapu, by później dograć pełny diss „The Invitation„.
Zabawne jest to, że Eminem poczuł się tak dotknięty, że podobno poprosił o pomoc i rozwiązanie konfliktu przez swoich prawników. Trzeba było zaczynać? 😉 Cannon zdecydował się wyciągnąć bardzo niewygodne fakty, które rzekomo miały miejsce. Mówi on m.in. o tym, że Eminem przespał się z innym mężczyzną i zapłacić swojemu kierowcy, aby nigdy nikt się o tym nie dowiedział.
Po takiej sytuacji Panowie zdecydowali się na przejście na Twittera, gdzie Eminem napisał:
Jesteś nienormalny człowieku, przestań kłamać na temat mojego fiuta. Nigdy nie miałem nawet szofera
Cannon z kolei wyśmiał rapera, że kontaktowali się z nim jego prawnicy w sprawie wersów na temat homoseksualizmu ich klienta. Chwilę później wyszedł kolejny diss:
Cała sprawa hucznie buzuje w zagranicznych mediach, skomentował ją również 50 cent, który oczywiście stanął po stronie swojego serdecznego przyjaciela:
Nie widziałem jeszcze, zeby jakiś skur*ysyn zbliżył się, żeby go pokonać (…) Nick, jak Cię zobaczę, to skopię Ci tyłek