Bedoes: „Jak ktoś chce mieć ból dupy, to będzie go miał.”
Bedoes i Lanek w wywiadzie o Opowieściach z Doliny Smoków!
Bedoes i Lanek w wywiadzie o nowym albumie Opowieści z Doliny Smoków. Rozmawiał z nimi Michał Bachowski z portalu Noizz.pl. W rozmowie poruszano tematy ostatnich singli, wersów w tekstach, nienawiści.
Pierwsze pytanie dotyczyło wersu w kawałku 1998 (mam to we krwi), w którym to Bedoes porusza kwestę LGBT+ i homofobii.
Bedoes: My nie jesteśmy homofobami. Zrobiliśmy to, bo jesteśmy normalni. To zresztą nie jest żadne wstawianie się za kimś, tylko mówienie „nie” nienawiści bez powodu. Są geje, którzy mnie wkurwiają, bo obrażają mojego Boga, plując na krzyż. Są jednak też geje, którzy się boją i płaczą, bo nie mogą powiedzieć swoim rodzicom, że kochają chłopaka. To nie jest OK.
Lanek: My szanujemy wszystkich ludzi, którzy nie krzywdzą innych. Zupełnie nas nie obchodzi to, co robią, jakie mają upodobania seksualne czy kolor skóry. Wszyscy żyjemy na tej samej planecie i powinniśmy okazywać sobie szacunek.
Artyści wspomnieli również o ryzyku rzucania takimi wersami.
Bedoes: Wiedziałem, że dużo ryzykuję, rzucając ten wers. Wśród moich fanów są geje i lesbijki, którzy mogą dostać na ulicy tylko za to, że trzymają się za ręce. Postanowiłem coś dla nich zrobić.
Lanek: Artysta, który cały czas kalkuluje i uważa na słowa, przeżywa tylko pół swojego życia. Nie mówi tego, co chce, bo się boi.
Poruszony został również temat popularności i tego jaki wpływ mogą mieć słowa na młodych ludzi.
Bedoes: Czy zdaję sobie z tego sprawę? Ja i mój kumpel Kuqe, z którym gram koncerty, wsiadaliśmy kiedyś razem do auta i wtedy powiedziałem mu, że chyba jesteśmy teraz wielkimi gwiazdami. On skomentował, że chyba tak i na tym skończyło się nasze przeżywanie popularności. Wszystko ma swoje plusy i minusy. Nie mam problemu z tym, że podchodzą do mnie fani kiedy np. jem i chcą sobie ze mną robić zdjęcia, spoko. Gorsza jest ta zła strona fejmu, czyli wszystkie groźby w internecie itd.
Lanek natomiast wypowiadał się na temat tego czy dobrze czuje się jako producent, który stoi z boku. Dodał również kilka słów na temat tego, jak producenci czasem chcą zaznaczyć swoją obecność i czasem przykryć tym rapera. Artyści zdradzają również, jak był nagrywany album i ile poświecili na to czasu.
Zostało również zadane pytanie, co takiego jest zawarte w tym albumie – jakie emocje.
Bedoes: Ja po długim związku rozstałem się z dziewczyną. Zależało mi więc, żeby moje emocje były aktualne, kiedy album wyjdzie na rynek. W międzyczasie wróciliśmy jednak do siebie, a ja zacząłem patrzeć trochę inaczej na pewne sprawy. To była bardzo dynamiczna sytuacja. Dzień przed oddaniem płyty do tłoczni dowiedziałem się też, że mój kolega Mateusz umarł, dlatego w kawałku „1998 (mam to we krwi)” pojawił się wers o nim. Ten album to jest coś innego.
Lanek wypowiedział się również na temat usuwania niektórych wersów przy pracach nad albumem. Było to w kawałku Fendi, gdzie usunęli fragment o samobójstwie, gdyż mógłby wpłynąć negatywnie na słuchaczy. Bedoes wypowiedział się o szanowaniu kobiet.
Bedoes: Jak ktoś chce mieć ból dupy, to będzie go miał. Zostałem wychowany przez mamę i babcię, bo mojego taty nigdy nie było, więc mam szacunek do kobiet. Bookerowi Open’era mogło chodzić o to, że kiedy stałem się popularny, dość otwarcie mówiłem o tym, co dzieje się po koncertach.(…)Występowałem w Filharmonii Pomorskiej w Bydgoszczy, na Stadionie Narodowym w Warszawie i w wielu innych miejscach. Tam też mogli powiedzieć, że mnie nie zaproszą, bo nie szanuję kobiet. Widocznie jednak uznali, że mam coś w sobie. Jest mnóstwo innych dobrych festiwali, na których mogę zagrać.