Tede: „Uważa się mnie za jednego z ojców polskiego hip-hopu”
Tede po premierze swojej płyty pt. „Karmagedon” z Sir Michem, ruszył z promocja swojego krążka. Tak więc „Na Temat” do Jacka na wywiad, z którego postaramy się dla Was wyciągnąć najciekawsze wątki.
Z samego początku dowiadujemy się, że Tede wcale nie jest tak kłótliwy i ostry, a nawet odnalazł by się jako dyplomata. Jeśli chce „naprawdę potrafi przekazać komuś, by spier**lał w naprawdę taktowny sposób.”
Tyle tylko, że w swoich kawałkach wolę mówić wprost, dlatego na nowej płycie znajduje się ostrzeżenie „Zawiera mowę nienawiści.” Mordo, działam w tej branży od lat 90., uważa się mnie za jednego z – jakby chuj*wo to nie brzmiało – „ojców założycieli polskiego hip-hopu”. Więc chyba zapracowałem na to, żeby móc wypowiadać się bez ogródek, co o tym hip-hopie sądzę.
Jacek Graniecki również przyznaje, że jego rodzicom ciężko było „przełknąć” informację, która brzmiała: Ich syn na poważnie ma zamiar związać się z rapem, zamiast być prawnikiem.
Dziś jest tak, że muszę przywieźć rodzicom każdą nową płytę. Przesłuchują album naprawdę uważnie, po czym rzucają fachowymi uwagami w stylu „to jest dobra piosenka, chociaż za dużo w niej słowa kur*a”.
Na to, Tede często odpowiada w stylu: „pani mecenas, sama mnie pani nauczyła, że to jedna z form wyrażania emocji.” Ulubionym kawałkiem jego rodzicielki jest „Wyścig Szczurów” z debiutanckiego albumu S.P.O.R.T., a taty – „American Paj Party” z Mefistotedes.
Następnie Tede, zapytany o to czy przez to, że nie dorastał w biedzie, wpływało to jakoś na jego początek kariery:
W największym stopniu to „zasługa” Peji, dla którego zawsze byłem łatwym celem: przecież jeżeli nie urodziłem się w slamsie, to z automatu jestem „bananowcem”.
I ch*j z tym, jakie były fakty – że starzy nigdy nie byli bogaczami, że nie spierd*lili mnie, dając wszystko, co się tylko zamarzy. Pamiętam, jak zazdrościłem kumplom, którzy mieli wypasione magnetowidy, a ja nie…
Tede kontynuował, celnie puentując:
Ale poza tym nie pomagali mi w żaden inny sposób, do wszystkiego dochodziłem sam. Swoją drogą zobacz, jak świat się zmienia – Peja dorobił się na rapie, jego dzieci dorastają w luksusowej willi. Tak więc na logikę: czy Peja wychowuje bananowców?