Skandaliczna organizacja koncertu w Skarszewach: „Organizator był jakimś j****** gimbusem!”
W ubiegły piątek, 7 czerwca w Skarszewach odbył się koncert, na którym wystąpili Gedz, Zeamsone, Filipek, Opał, Mass oraz Mixer.
Niestety zarówno organizacja, jak i sam przebieg koncertu okazał się totalną klapą ze strony organizatorów. Jak możemy dowiedzieć się z wypowiedzi Filipka, mimo zawartej umowy nie tyllo on, ale także pozostali artyści występujący podczas koncertu nie otrzymali wynagrodzenia.
Organizator był jakimś j****** gimbusem (uprzedzam, ja mam umówione koncerty poprzez menedżera, sam tym od dawna się już nie zajmuję). I pomimo tego, że umowa była podpisana nie chciał wypłacić pieniędzy. Na hali było z 200 osób więc i tak zagraliśmy cały koncercik, strollowało się psychicznie organizatora i poleciał po połowę pieniędzy. Zeamsone i Gedz nic nie dostali, Opał chyba połowę stawki.
Fani Filipka nie kryją oburzenia, a słuchacze obecni podczas koncertu potwierdzają wersję rapera o żałosnym przebiegu całego wydarzenia. Niektórzy z nich wręcz przepraszają za swoje miasto i żądają zwrotu pieniędzy za bilet pytając, na co właściwie zostały przeznaczone, skoro występujący artyści nie otrzymali wynagrodzenia.
Do dyskusji włączył się także Gedz, komentując sprawę następująco:
Zacznijmy od tego, że nikt nie skontaktował się z nami w dniu występu (co jest mocno dziwne, bo z reguły taki kontakt występuje). (…) Uważam, że Backstage powinien być miejscem, gdzie można się wyciszyć, naładować odpowiednią energią przed występem, uzgodnić jakieś szczegóły dotyczące grania. Natomiast tutaj była to przestrzeń NAD SCENĄ gdzie unosiło się całe ciepło z sali reflektorów, dudniło jak cholera. (…) Toaleta również powinna się znajdować na takim backstageu. (…) Dawno nie spotkałem się z takim nieogarem i brakiem jakiejkolwiek wiedzy dotyczącej (nawet!) godzin trwania i czasu grania poszczególnych występów artystów.
Gedz opowiedział również jak z perspektywy organizatorów wyglądała kwestia wynagrodzeń:
Przyszedł gość, z którym pisałem smsy, nie odebrał telefonu od mojego bookera (nie potrafił powiedzieć czemu). Wspominając o wypłacie gaży, przekierował nas do swojego kolegi. Kolega twierdzi, że kasę miał ten pierwszy. Ten pierwszy twierdził, że kasę ma kolega. (…) Mój booker następnego dnia dostał info, że kasę odebraliśmy – co nie miało miejsca.
Co sądzicie o całej sytuacji?