Paluch” Mam gdzieś jak, ludzie mnie postrzegają”
W najnowszym wydaniu Newonce pojawiła się obszerna rozmowa z Poznańskim raperem.
Z rozmowy przeprowadzonej przez Bartka Strowskiego dowiemy się m.in. z jakiego powodu raper postanowił zrezygnować z pracy na etacie oraz czy rozpoczynając przygodę z rapem spodziewał się takiego odbioru?
#Zaczynając kilkanaście lat temu przygodę z muzyką, wierzyłeś, że wejdziesz na poziom, na którym jesteś obecnie?
To było moje marzenie. W pewnym momencie robienia muzyki skumałem, że to może się udać. Na początku tworzyłem tak na prawdę dla siebie i godziłem pasję z pracą na etacie.
#Wspomniałeś pracę na etacie. Kiedy z niej zrezygnowałeś?
W czerwcu 2013. Byłem sushi masterem przez siedem lat (…) Pracowałem w Sakanie, która jest dobrą i znaną sieciówką sushi barów w Warszawie czy Poznaniu (…) Przez 4 lata godziłem pracę na etat z graniem koncertów.
#Na sukces jednak musiałeś trochę poczekać. Dobrze, że tak się stało? Czy praca na etacie pozwoliła nabrać pokory?
Zdecydowanie. Szybki sukces często sprawia, że ludzie załamują się psychicznie lub odbija im woda sodowa. Dużym plusem falowo przychodzącej popularności jest fakt, że mogłem się do tego przyzwyczaić (…) Ostatnio pisałem z bardzo popularnym raperem, nie będę mówił z kim, który odniósł sukces w dość krótkim czasie. Niekoniecznie daje sobie radę z tym wszystkim, co się dzieje wokół niego. Kosztuje go to bardzo dużo wysiłku psychicznego, żeby to ogarnąć i nie popłynąć z gównonurtem w showbiznes.
#Pamiętasz ostatni dzień pracy na etacie?
Konkretnego dnia nie, ale kojarzę okres, że goście lokalu już zaczęli mnie rozpoznawać. Dzieciaki kręciły mnie komórką zza szyb, klienci chcieli autograf – to już było męczące (…) Jak zacząłem zarabiać z jednego koncertu lepiej, niż z miesiąca pracy w sushi barze, wiedziałem, że czas się zawijać i poświęcić zajawce. Założyłem firmę, działalność gospodarczą i od kilku lat lecimy z tematem.
#Wielu ludzi robi z ciebie radykała w tym aspekcie (przyp.red. show-biznesu), ale mam wrażenie, że w rozmowie z Winim bardzo racjonalnie nakreśliłeś temat, ze współpraca zależy od naturalnej więzi i identyfikowaniem się z marką. Współpraca z BMW byłaby naturalna.
Niestety ciągle milczą (śmiech). Najgorsze jest to, że mam gdzieś, jak ludzie mnie postrzegają. Dzisiaj prawie każde moje słowo jest rozdrapywane przez gówniarzy, hejterów, ludzi z branży, dziennikarzy. Wiem, że mówiąc to co myślę, mogę dużo stracić, ale staram się to robić jak zawsze. Siedem lat temu nikt mi nie oferował takich pieniędzy czy akcji reklamowych, jednak na obecne realia te oferty są śmieszne (…) Nikt nie zastanawia się co poświęca raper, biorąc udział w takiej akcji. Dla dobra czego? Produktu, z którym się nie utożsamiamy. Nie muszę tego robić, nie mam potrzeby bycia w reklamach. Chyba, że będzie to dobry produkt i dobre pieniądze. Wtedy bym się zastanowił, bo mówimy w kategoriach biznesu. Jeśli mam go z kimś robić to nie chcę się wstydzić. Do dzisiaj robię wszystko zgodnie z serduchem i tak zarabiam moje pieniądze.
Źródło: NEWONCE