O.S.T.R x Szymon Majewski WYWIAD
9 maja 2019 rok odbył się wywiad Szymona Majewskiego z Adamem Ostrowskim w Radio Zet.
Zapraszamy do przeczytania ciekawych pytań zadanych przez Szymona Majewskiego oraz jeszcze ciekawszych odpowiedzi Adama.
Na samym początku wywiadu raper podzielił się historią związaną z jego imionami. Doskonale wiemy że O.S.T.R nazywa się Adam Andrzej Ostrowski. Artysta zdradza jednak iż początkowo miał otrzymać imiona Mateusz Paweł jednak podczas rejestracji, jego ojciec był pod wpływem alkoholu w wyniku czego na dzień dzisiejszy nazywa się Adam Andrzej Ostrowski.
Ostr czy O.S.T.R?
Jak ktoś ma popsutą klawiaturę, która nie wyciska kropki to może pisać Ostr. Ale wiesz, jak wydałem swoją pierwszą płytę, moja relacja z jakąkolwiek osobą, która podeszła do mnie z płytą, była taka: „Przepraszam, czy to Pan Ostry?”. No i wiesz, przecież nie będę mówił „TY JAK TY MÓWISZ MOJĄ KSYWĘ”.
Ostr to brzmi troszeczkę jak skrót od OSTROŻNIE albo ORTOGRAFIA
Miałem 249 błędów w swojej pracy maturalnej.
I to w ogóle przeszło?
Miałem zaświadczenie że jestem dyslektykiem. Bez tego bym nie podchodził do matury. Moi rodzice dość wcześnie zorientowali się że coś jest nie tak, tym bardziej że mój tata pisze książki. Podejrzewam że nie było to jego powodem do dumy że syn nie potrafi „żółw” napisać bezbłędnie.
Co znaczyły skróty BDC i LWC?
BDC to Brigada The Comba, to była nazwa naszego składu grafficiarskiego, bo próbowaliśmy też swoich sił jako artyści malujący na ścianach. Nie jestem dobrym grafficiarzem, dlatego bardzo szybko doszło do mnie że nie ma sensu się w to bawić, ponieważ nigdy nie dorównam talentem czy też swoimi możliwościami moim kumplom z osiedla. Oni malowali ja pilnowałem żeby ich nikt nie złapał. Jeszcze jako BDC zaczęliśmy rapować ale jeden z nas, który nie chciał rapować był taki ANTY. Powiedział że „Nie, nie ma mowy, my musimy zmienić nazwę. Nie chcieliśmy się z nim kłócić, więc zmieniliśmy nazwę z BDC na LWC. LWC czyli Łódzka rejestracja. Tłumaczyliśmy ten skrót na wiele sposobów. Pierwszy to Lirycznie Wysublimowane Chamy, drugi to Lód, Wódka, Cytryna i trzeci niestety nie nadaje się na antenę, pierwsze dwa słowa „Lubię wygolone..”.
Twoja mama to profesor zwyczajnych sztuk muzycznych, związana z akademią muzyczną, więc jak na hio-hopowca ten start jednak taki klasyczny, piękny.
Ja uważam że hip-hop jest traktowany pod tym względem trochę po „macoszemu”. Jest taka obiegowa opinia, stereotyp, że my jesteśmy jacyś trędowaci społecznie. Chciałbym zauważyć że wykształcenie czy też poziom intelektualny kompletnie nie ma związku z tym kto jakie ma korzenie, ponieważ każdy działa na swój rachunek i każdy może zająć się swoim życiem. Ja naoglądałem się patologii w rodzinach profesorskich jak i niesamowitej miłości w rodzinach troszeczkę niżej sytuowanych intelektualnie, co nie znaczy że głupszych.
A kto twojej mamie powiedział „Słuchaj Basia, on nie jet debilem”?
Moja profesorka od skrzypiec. Słuchaj, jest taka sytuacja: wszystkie oceny jakie miałem w liceum oscylowały wokół najniższej średniej, zawsze to były miarki, tróje, jakieś jedynki które wyciągałem w ostatniej chwili. I nagle zdałem na studiach z drugą punktacją na ileś set osób. A maturę zdałem ledwo ledwo. I nagle wjeżdżam na studia i maksymalna punktacja. Moja mama myślała że naje się wstydu. I nagle moja pani profesor podchodzi do mojej mamy i mówi: „Baśka, on jednak nie jest debilem”.
W twojej biografii jest wspomnienie starych sprzętów taty, pierwszych magnetofonów.
To były niesamowite czasy. Pamiętam przede wszystkim to że jak już coś się miało to się bardzo to szanowało bo było wiadomo że drugiej takiej rzeczy może się nie mieć. Dlatego ten cały sprzęt, który mieliśmy w domu, który tata zbierał latami, on był wręcz takim „świętym gralem”, czymś fascynującym. Jak on to popodłączał, jak śpiewał, bawił się w lektora książki, próbował tłumaczyć filmy podziemnie. Patrzyłem na to co robił ojciec i byłem pełny podziwu. Ja używałem garnków, sztućców, wszystkich przedmiotów codziennego użytku, które wydawały jakiś dźwięk. Dla mnie świat składa się z dźwięków.
Co by powiedział młodemu O.S.T.Rowi w tym momencie?
Wiesz co, podejrzewam że jedno takie zdanie, które jest moim zdaniem rozsądne i które bym powiedział każdej młodej osobie: „Lepiej mieć czternaście lat i umysł czterdziestolatka niż czterdzieści i umysł czternastolatka.
Masz takie teksty, które są dla ciebie najważniejsze ze wszystkich, które napisałeś?
Tak, mam. To jest kawałek „Mówiłaś mi”, który nagrałem dla mojej mamy. I „All my life” z przed ostatniej płyty, który nagrałem dla moich rodziców. Bo widzisz, przez długi czas moje stosunki z moim tatą nie istniały i kiedyś nagrałem taki kawałek w którym dość mocno krytykowałem mojego tatę i chciałem mu powiedzieć że mimo tej krytyki, która go spotkała, moim zdaniem słusznej, to jest on moim ojcem, którego kocham i jakby nie patrzeć, jestem jego genetyczną, intelektualną i rodową kontynuacją, przedłużeniem jego wartości i chciałem żeby on też sobie zdawał sprawę z tego, że jest da mnie osobą bardzo ważną.
Było wzruszenie kiedy to usłyszeli?
Tak. Ich reakcja była bardzo miła. Moja mama jest taką artystką, roztrzepaną. I tak mówi: „Jezus! Piękny ten kawałek! Piękny! Adasiu ja ci przywiozę bigos”. A ojciec, pamiętam, zadzwonił do mnie i powiedział mi że: „No synu, wzruszyłeś mnie, dziękuję Ci, to dla mnie bardzo ważne”.
A przytoczył jakiś szczególny fragment?
Nie rozmawialiśmy na temat konkretnych fragmentów. Ale podejrzewam że najbardziej mu chodziło o wers: „Dzisiaj rozumiem twoje myśli z tamtych chwil”. Bo kiedy on od nas odchodził, głównie od mojej mamy. Ja nie rozumiałem w ogóle tego co się dzieje. Miałem 14 lat. Było to dla mnie bardzo przykre przeżycie, przede wszystkim emocjonalnie. Wtedy w ogóle zaczęła się jazda bez trzymanki, ja wtedy stwierdziłem że ja w ogóle, wiesz, walić wszystko, nikt nie będzie mi mówił co mam robić, nikt nie ma prawa, ja decyduję sam o swoim życiu. I to było oczywiście błędne, bo bardzo często raniłem swoją mamę, przez to. Ja nie zdałem z trzeciej klasy do maturalnej. Dla mojej rodziny tak wysoko postawionej intelektualnie to była w ogóle tragedia. Nie zdałem z trzynastu przedmiotów. Jedyny przedmiot z którego zdałem to bodajże były skrzypce.
Zaczynałeś od freestylu. Jaki jest procent przygotowania przed takim występem?
Nie mam pojęcia, nigdy się nad tym nie zastanawiałem, po prostu to była jedna z tych zdolności. Na przykład, mojego starszego syna próbowałem nauczyć jeździć na rowerze. Wyszliśmy, wsiadł na rower i pojechał. I mniej więcej tak było z freestylem. Czytałem dużo o tym i zdolność improwizacji to jest szybkość przesyłania myśli między dwoma półkulami, za to jest odpowiedzialna przestawka mózgowa.
Pamiętasz swój najdłuższy freestyle?
Jak zaczynałem swoją przygodę z rapem to było to tak fascynujące, wiesz, mogę to przyrównać do miłości, wiesz, jak poznajesz swoją pierwszą dziewczynę to tak naprawdę chciałbyś z nią być cały czas. Potem jak już z nią jesteś cztery czy pięć lat, to dalej masz ochotę z nią to robić ale zdajesz sobie sprawę że jednak nie cały czas. Tak samo jest z freestylem. Jak pierwszy raz zacząłem freestylować to chciałem to robić cały czas. Na przykład na imprezie były trzy, cztery osoby przy stole i ja ich katowałem przez cztery godziny freestyem.
Jesteś patriotą?
Oczywiście, jestem dumny z tego, że jestem Polakiem, jestem dumny z tego, że żyję w kraju, o który walczyli moi dziadkowie.
A znasz historię swoich dziadków?
Tak, znam. Mocno ich podziwiam, ponieważ mój dziadek uciekł z transportu do Katynia, był w dwóch obozach na Syberii, był przymuszany do pracy w kopalni na Ukrainie, no przeżył bardzo wiele. Przez to że z jednego obozu uciekł chowając się na przyręblu był łysy jak kolano. Nie miał żadnego włosa. Nie miał wszystkich palców. Miał wszystkie ślady swojego życia na sobie. Był i do dzisiaj jest moim bohaterem. Moja babcia do dzisiaj wspomina historię jego waleczności, bohaterstwa.
Czy dzisiaj bez stresu patrzysz w okno?
Zależy przez jakie okno patrzę. I zależy czy pytasz o okno przez które ja patrzę czy o okno przez które patrzą moje dzieci. To jest jednak podstawowe pytanie. I jeżeli chodzi o moje dzieci to tak, jestem pełen obaw. Też nie chodzi tutaj może o ich edukację albo o to czy sobie dają radę w życiu, bo wierzę że dają, bo są mądrymi i inteligentnymi chłopakami moi synowie. Ale boję się o to w jakim kraju będą żyć, ponieważ nie chodzi tu o politykę, chodzi o bardzo duży wzrost materialistycznego podejścia do życia, które to młode pokolenie niesie ze sobą.
Ty bardzo pięknie mówisz o swojej rodzinie. Wiele razy wspominasz o niej w tekstach.
Staram się zawsze rapować o moim życiu a moje życie to moja rodzina, ja jestem ich reprezentantem, oni reprezentują mnie. Przede wszystkim moim punktem wyjścia jest to żeby nie przynieść im wstydu.
A bywają takie zarzuty że ile można mówić o rodzinie, o uczuciach?
To jest tak, nigdy nie można się kierować tym co chciałby ktoś usłyszeć. Ja nigdy nie napisałem tekstu z myślą, że ktoś chciałby to właśnie usłyszeć. Moja muzyka nie jest na sprzedaż, moja twarz nie jest na sprzedaż. Ja to robię bo to kocham. Ja się z tym utożsamiam. Każde wypowiedziane słowo na mojej płycie jest przykładem mojej odpowiedzialności.
Ciągnęli cię kiedyś do polityki, próbując wykorzystać twoją popularność?
Oczywiście, ale powiedziałem; : „Nie znam się”. Ja się nie nadaję do polityki przede wszystkim. Każdy z moich przyjaciół, którzy myśleli że coś zmienią wchodząc w politykę, czy to na najniższym szczeblu, czy na tym trochę wyższym, zawsze po dwóch miesiącach mówili to samo. Powiem ci tak, każdy polityk gdyby miał się przyznać szczerze to by powiedział, że nie jest w stanie niczego zmienić. Polityka to jest gra układów. To są rzeczy, o których ty jaki obserwator polityczny się nigdy nie dowiesz. Najbardziej mi szkoda ludzi, którzy się dość mocno emocjonalnie w to angażują. Uważam, że zmienianie tego kraju powinniśmy zacząć przede wszystkim od zmieniania siebie, własnych rodzin. Jeśli jesteśmy w stanie stworzyć lepszy świat dla naszych dzieci, znaczy że jeżeli wszystkie dzieci będą miały lepszy świat to ogólnie cały świat będzie lepszy.
Chodzisz na wybory? Głosujesz?
Nie, nie głosuję.
Powiedziałeś że byłbyś w stanie istnieć bez mediów, bez wywiadów.
Przede wszystkim ja nie chcę żeby kiedykolwiek moje życie zależało od wywiadów. Jeżeli załóżmy, moja kariera zacznie zależeć od wywiadów, to sorry, ja już nie będę miał kariery, po protu, pieprzyć to. Przede wszystkim , nie chcę się ludziom narzucać. Gdybyś mi zadał pytanie czy wolę siedzie tutaj z Tobą czy w domu z moimi dzieciakami, to odpowiedź jest oczywista. Wiadomo że z dziećmi. To są pewne wartości. Ja naprawdę współczuję ludziom którzy są uzależnieni od swojego wiru kariery. Od swojej manii wielkości.
Wielu ludzi na koncertach śpiewa twoje utwory, ni mów mi że to ni jest miłe.
To jest bardzo miłe, ale to nie wciąga. Ponieważ jedyne co ja mogę powiedzieć tym ludziom to to, że dzięki nim ja w ogóle istnieję. Wszystko co mam zawdzięczam im. Dzięki nim mogłem poznać swoją żonę. Ale nie mam na tyle pyszałowości żeby stanąć przed nimi i powiedzie „TAK, TO JA” . To są moi przyjaciele. Ja nie uważam że to są relacje: wykonawca-fan, nie. Dla mnie to są przyjaciele. Ja nie jestem w stanie powiedzieć „Ty, kup moją płytę, kup moją książkę”. Dobra jak masz ochotę sprawdź, ale broń Boże nie pogniewam się jeśli nie przeczytasz mojej książki.
Kto wygra finał Ligi Mistrzów?
Podejrzewam, że Liverpool.
Gdyby nie rap to co?
To pomógł bym ci wybrać żyrandol. A tak poważnie to pewnie uczył bym grać na skrzypcach w liceum albo podstawówce.
Gdybyś się dowiedział że masz cały dzień tylko dla siebie to jak byś go spędził?
Z moimi dzieciakami.
Czy masz jakąś fobię?
Bałem się latać ale już przezwyciężyłem tą fobię. Przed wylotem idziemy do baru, znieczulić się, oczywiście z rozumem, żeby mieć po prostu dobry humor. Wchodzimy do samolotu, szybciutko słuchawki na uszy, dobra muzyczka, najlepiej film i lecimy.
Twoja książka zaczyna się po rekonwalescencji, kiedy po wypadku wchodzisz na scenę.
Ona się zaczyna mniej więcej w tym momencie kiedy kończy się płyta „Życie po śmierci”. Ja zacząłem pisać w tamtym czasie bo uznałem że to jest taka klamra mojego życia. Czyli od urodzenia do tego momentu kiedy wszystko mogło się skończyć. A to co się stało po mojej chorobie już wzyscy znają, nie było sensu o tym pisać.
Zaczynasz też od opowiadania o tym lęku przed wyjściem do ludzi.
Tak, bo z nowym aparatem oddechowym to nie wiesz co się stanie. Nie byłem w stanie, nie miałem pojęcia co może się stać.
Lekarze nie dawali ci szans powrotu na scenę.
Oni mi dawali 10% na to żebym w ogóle przeżył, o scenie nie było mowy. Przyszedł do mnie ksiądz na namaszczenie chorych to go wygoniłem, powiedziałem że ja się nigdzie nie wybieram. Jak ja sobie pomyślałem że za kilka lat ktoś miałby obracać moją żonę to przeżyłem.
Nagłośnienie choroby mogło być niezłą promocją.
Ja na początku w ogóle nie miałem zamiaru o tym mówić, ale pisząc pierwszą płytę po wypadku nie byłem w stanie myśleć o niczym innym. To nie jest tak że ja musiałem coś kolorować, właśnie wręcz przeciwnie, musiałem to złagodzić. Codziennie obcujesz ze śmiercią. Maz ten obraz że możesz już nigdy nie zobaczyć swoich dzieci, swojej żony. Masz ten obraz że oni cię mogą nie zobaczyć. Przecież ja wszystko co robiłem robiłem po to żeby poprawić ich standard życia. Żeby mogli czuć się ze mnie dumni. Żeby moje dzieci mogły się edukować lepiej niż ja się edukowałem. Żeby żyły w bezpieczniejszym świecie. W lepszych warunkach. Wszystko robiłem dla nich. I w tym momencie, chcąc poprawić ich życie, miałem im to życie zniszczyć moją śmiercią? Nie, to było dla mnie nie dopuszczalne.
Autobiografię chyba pisze się w ogóle właśnie w takim momencie kulminacyjnym
Ja zacząłem piać autobiografię bo lekarze mi nie dawali szans na powrót na scenę. Więc stwierdziłem że jeśli ja nie mogę rapować to może chociaż sprawdzę się jako pisarz.
Zaraz nakręcą film, tylko kto by Ciebie zagrał Adam? Ty byś zagrał.
Gram na nerwach mojej żony, to wystarczy. Gdybyś zapytał mojego młodszego syna ile mama ma dzieci to by ci powiedział: „Nikosia, Jasia i Tatę”.
Adam, ty jesteś pantofel czy nie?
Nie, ja jestem, wiesz co, nie wiem, tak jestem pantofel. A tak szczerze to uwielbiam życie w którym nie muszę podejmować decyzji. Cieszę się że żona jest szefem, bo ona podejmuje wszystkie decyzje. Jak coś nie wyjdzie i tak jest na mnie ale ważne że nie muszę podejmować decyzji. Odwieczne pytanie: „Co chcesz- pomidorową czy rosół? Yyyyy Tak”.
Jest też audiobook twojej książki, który ty czytasz. Czy ty go rapujesz?
Nie no, daj spokój, już wyszła by z tego nieudolna próba mickiewiczowska. Nie nie, Pan Tadeusz jest jeden.
Nie brzydki i nie zły ale bardzo szczery
Brzydki i zły też. Gdybym był dobry to na tyle potrafił bym wyprzedzić fakty że nie naraził bym swojej rodziny na takie straszne przeżycia. Ja naprawdę wolę mieć świadomość tego że jestem zły niż tępo wmawiać sobie że jestem dobry. Łatwo jest wmawiać sobie że jest się dobrym, ciężej jest stanąć przed lustrem i ocenić szczerze swoje człowieczeństwo.
O przebiegu kariery Ostrego, jego osiągnięciach jak i trudnych sytuacjach możecie przeczytać TUTAJ.