Sztoss „Sztoss” – Recenzja płyty
Poprzedni album Sztossa „81” wywołał wśród fanów mieszane uczucia, z jednej strony raper zapewnił nam coś innego, czego jeszcze nie spotkaliśmy na polskiej scenie rapowej, z drugiej strony jednak wielu zarzucało Sztossowi zmarnowany potencjał, nie utrzymanie poziomu jaki zapowiadał. Na całe szczęście album „81” był dopiero początkiem kształtowania stylu rapera, kolejny jego album „Sztoss” zdecydowanie pokazał, że warto było czekać!
Po przesłuchaniu albumu „Sztoss” śmiało mogę powiedzieć, że jest to coś zdecydowanie innego, Sztoss udoskonalił styl zaprezentowany na poprzedniej płycie, poprawił niedociągnięcia, i tym razem z pewnością pokazał, że wcześniejsze obawy fanów odnośnie jego zmarnowanego talentu były całkowicie niepotrzebne. Podczas słuchania całego krążka miałem wrażenie, że przechodzę w zupełnie inny, melancholijny stan – zdecydowanie polecam dla wszystkich, którzy chcieliby zrelaksować się przy muzyce i „zatrzymać”. Słowa „Czy mnie chcesz – powiedz tak, powiedz nie, wybierz gdzie, wybierz cień. Ja trzymam dla Ciebie miejsce, powiedz czy pamiętasz jeszcze” z utworu „Noc” ciągle sobie przypominam i muszę przyznać, że za każdym razem mam ciary, dobra robota Sztoss!
Warto powiedzieć o tym jak doskonale dopełniają cały album goście, świetnie wpasował się do utworu „Znam parę miejsc” Young Igi, oraz PlanBe do kawałka „Na pamiątkę„. Cooks również pokazał się z dobrej strony w kawałku „Lawina„. Sztoss po wydaniu tego albumu z pewnością zyska wielu sympatyków, warto jednak zaznaczyć, że jest to raczej krążek który się bardzo lubi, albo nie – wątpię, że ktokolwiek puści sobie numery z albumu w tle chociażby ze względu na to, że mimo młodzieżowego stylu raper dzieli się z nami wieloma naprawdę dobrymi, wymagającymi refleksji tekstami.
Czas jednak na kilka minusów. Po pierwsze, kawałek „Wiem” w ogóle nie przypadł mi do gustu, nie pasuje do całości, odbiorca może odnieść wrażenie, że jest wciśnięty tutaj na siłę.Podobnie jest z kawałkiem „Young King” – w tej sytuacji jednak jest trochę lepiej, szczególnie początek drugiej zwrotki jest warty zauważenia, Sztoss pokazuje coś, czego nie ma w żadnym innym kawałku, i wychodzi mu to świetnie. Mam wrażenie, że refren został nagrany trochę na siłę. Nie uznam tego jako minus, ale podejrzewam, że kilku z was może tak to odebrać, ale podczas słuchania albumu „Sztoss” możecie mieć wrażenie, że piosenki niewiele się różnią, sam często nie zauważałem kiedy kończyła się jedna, a zaczynała druga, szczególnie przy początkowych numerach, według mnie jednak zdecydowanie jest to pozytyw, wiem jednak, że niektórym może to nie pasować.
Płyta „Sztoss” zdecydowanie znajdzie naprawdę duże grono zadowolonych odbiorców, tego jestem pewien. Fani starej szkoły rapu jednak podejrzewam, że nie znajdą tutaj dla siebie niczego ciekawego. Jedno jest pewne – album jest czymś zupełnie innym na polskiej rap scenie, warto posłuchać co zaoferował nam Sztoss.
Mamy nadzieję, że Sztoss konsekwentnie dalej będzie trzymał się tego kierunku co teraz, liczymy na kolejną, jeszcze lepszą płytę w wykonaniu tego rapera!
Ocena płyty 8/10