21 maja 2019
/
PRO8L3M: „Skandal” Molesty zmienił polski hip-hop, chłopaki pokazali kierunek, którym podążyło mnóstwo raperów”
W wywiadzie dla Red Bulla pojawili się artyści z duetu PRO8L3M.
O buncie, budowaniu silnej marki i dystansie do sceny rozmawiamy z autorami najgoręcej komentowanych płyt ostatnich lat w polskim hip-hopie – Oskarem i Steezem z Pro8l3mu.
Odniosłem wrażenie, że przy albumie „Widmo” bardziej otworzyliście się na dziennikarzy i chętniej udzielacie wywiadów. Mam rację?
Oskar: Faktycznie tych rozmów jest więcej. Spowodowane jest to głównie większą skalą projektu i tym, że mamy o czym opowiadać. Nie ukrywamy też tego, że media w tej chwili bardziej się nami interesują niż np. dwa lata temu. Poza tym pracujemy z firmą, która zajmuje się kontaktami z dziennikarzami i zdajemy się na ich pewne rekomendacje. Nie chodzimy wszędzie. (śmiech)
Steez: Może tak to postrzegasz, bo staramy się nie udzielać wywiadów, kiedy nie mamy gotowego materiału. Rzadko rozmawiamy z dziennikarzami między jedną a drugą premierą. Wydaje mi się, że trzeba siedzieć w dziennikarstwie, by to dostrzec. Nie sądzę, by nasi słuchacze zwracali na to uwagę. Tym bardziej, że my tych rozmów nigdzie nie publikujemy, sami muszą je znaleźć. Może kiedyś zrobimy jakiś zbiorowy post z wszystkimi wywiadami, jakich udzieliliśmy przy okazji „Widma”.
Uchodzicie jednak za scenicznych outsiderów i to już raczej wasz celowy zabieg. Uważacie, że pomógł on wam osiągnąć sukces?
Steez: Lubimy w jakiś sposób być outsiderami na tej scenie, ale to też nie jest tak, że się od niej odcinamy. Mamy wiele znajomości towarzysko-zawodowych w branży hiphopowej. Kumamy się z raperami i producentami, ale nie zawsze czujemy potrzebę współpracy z nimi, bo mamy swoje założenia i swój pomysł na dany projekt. Jeśli widzimy potrzebę kooperacji z innymi, to ich zapraszamy. Stąd np. na „Widmie” usłyszysz Artura Rojka i Borixona. A czy nam taka postawa pomogła? Ciężko to ocenić, jeśli się jest współautorem tego przedsięwzięcia. Próbując spojrzeć na to trochę z boku mogę ci powiedzieć, że zakazany owoc smakuje lepiej, wszyscy o tym wiedzą. Bycie mniej dostępnym, trochę bardziej tajemniczym, wzbudza czysto ludzką ciekawość. Ale widzisz – jeśli za tym nie idzie dobra muzyka, to nie ma czym ludzi zainteresować.
Oskar: Świadomie budujemy swoją markę różnymi działaniami, ale w głębi duszy mam wiarę, że uznanie wynika z tego, że robimy dobrą muzykę. Nie dlatego, że przez pewien czas byliśmy tajemniczy, niedostępni dla dziennikarzy i rzadko gościliśmy na albumach naszych kolegów z rapowej sceny.
Ale co do tego, że muzyka Pro8l3mu już zmieniła polski hip-hop, jesteśmy zgodni?
Oskar: Nie będę tego oceniać przez pryzmat naszej muzyki, bo to dla mnie ciężkie zadanie i nie chcę emanować pychą. Na pewno polski hip-hop dzięki nam zyskał sporo w kwestii spraw związanych z organizacją: zarządzaniem projektem, wizualizacją na koncertach, samym podejściem do nich i tego typu sprawami. Pracuję z Piotrkiem od lat i profesjonalizm, który stopniowo wdraża, jest w tej chwili bardzo widoczny w hip-hopie. Słuchacz nie musi tego widzieć na pierwszy rzut oka, ale uwierz mi, że wewnątrz branży to widać. Branża to zamknięte środowisko, ludzie się znają, nawzajem napędzają do działania, ale i podpatrują pewne rzeczy. Bardzo łatwo więc to zmierzyć i wychwycić.
Steez: W kwestiach typowo muzycznych mogę dodać, że Pro8l3m jest tak charakterystycznym i specyficznym projektem, że – w mojej oczywiście ocenie – nie ma swoich naśladowców, przynajmniej ja ich nie słyszę. Jeśli miałbym powiedzieć o albumie, który zmienił polski hip-hop, to musiałbym tutaj wspomnieć „Skandal” Molesty. Polski rap wtedy raczkował, a chłopaki pokazali kierunek, którym podążyło mnóstwo raperów. To jest właśnie płyta, która zmieniła polski hip-hop. I nas też w jakiejś mierze.