Oskar (PRO8L3M): „W naszych czasach to norma, że mordy są bardziej rozpoznawalne niż twórczość”
W wywiadzie z Michałem Jaśko pojawił się PRO8L3M! Czyli jeden z najbardziej gorących oraz rozpoznawalnych duetów. W wywiadzie zdradzają jak osiągnąć sukces, czy jest szansa na to, że kiedykolwiek ujrzymy ich na celebryckich ściankach oraz za jaką kwotę wzięliby udział w programie „Taniec z Gwiazdami”?
Zdradzicie przepis na tworzenie kawałków, które zagwarantują sukces taki, jak wasz?
Oskar: Fart, wyłącznie fart (śmiech). A szczerze to jakieś banały – praca, szczerość, autentyczność..
No ale przecież wszyscy raperzy w do znudzenia opowiadają o swojej szczerości i autentyczności.
Oskar: No i być może na początku karier nawet tacy są. Ale zwróć uwagę, ilu z nich zmienia się, gdy tylko pojawia się jakaś popularność. Idą na kompromisy, zaczynają dostosowywać się do oczekiwań słuchaczy i dziennikarzy.
Na początku działalności założyliśmy sobie, że niezależnie od sukcesów, nie pójdziemy na żadne kompromisy. To nasza zasada. Okazuje się, że można to dostrzec i docenić.
Nie chodzi tu wyłącznie o sprawy artystyczne. W ciągu ostatnich lat nie zmieniło się też wiele w naszym życiu prywatnym. Wciąż mamy te same samochody i znajomych. Nie staliśmy się częścią jakiejś bohemy, która zaczęła nagle z góry spoglądać na świat, masturbując się sukcesem.
Steez: No dobra, u mnie zmieniło się to, że przeniosłem się do Los Angeles. Ale to nie jakiś kaprys, po prostu ma to zajebisty wpływ na działalność muzyczną.
Czyli nie ma szans na to, żeby pewnego dnia zobaczyć was w tabloidach, gdy w błysku fleszy lansujecie się na celebryckich ściankach?
Steez: Z tym płytkim światem nie mamy i nigdy nie będziemy mieli wielu punktów styczności. Jeśli z naszą twórczością doszliśmy tu, gdzie jesteśmy, to czemu mielibyśmy zacząć robić rzeczy, które nas brzydzą?
Oskar: W naszych czasach to norma, że mordy są bardziej rozpoznawalne niż twórczość. Robimy wszystko, żeby jak najmniej świecić twarzami. To właśnie dlatego ograniczamy też kontakt z mediami, udzielamy naprawdę niewielu wywiadów.
Steez: Wiadomo, że za popularnością idą jakieś tam przejawy splendoru i może to być fajne. Ostatnio wybrałem się z siostrą na kawę i podszedł ktoś, prosząc o autograf, zrobiło mi się miło.
Oskar: W takich sytuacjach człowiek wie, że to jest prawdziwe. Wiesz: typ nawet nie zna twórczości, ale prosi o autograf czy wspólną fotkę, bo zna tę twarz z okładek magazynów czy portali.
Steez: Gdyby na każdym kroku podbijały do mnie tłumy takich ludzi, byłby wkur…ny. Na szczęście nie ma takiego zagrożenia. Dbamy o anonimowość, niechętnie pokazujemy swoje twarze, nie występujemy w swoich teledyskach, dzięki czemu ludzie rzadko rozpoznają nas na ulicy.
Za jaką kwotę można byłoby kupić zmianę takiego podejścia? Ile zażądalibyście za występ w, powiedzmy, „Tańcu z gwiazdami”?
Steez: Nie ma takiej kwoty, nie wszystko jest na sprzedaż.
Oskar: Kocham taniec, mógłbym to zrobić za darmo. (śmiech). A serio – nie ma pieniędzy, za które bym to zrobił.