„Trenuje 6 razy w tygodniu, odpoczywam tylko w sobotę” – Filipek o przygotowaniach do walki na FAME MMA!
Zapraszamy na drugą część wywiadu z Filipkiem. Raper przygotowuje się obecnie do gali FAME MMA 3, która odbędzie się już 30. marca w łódzkiej Atlas Arenie. Jeśli chcecie obejrzeć galę wystarczy, że wykupicie specjalną transmisję PPV. Wystarczy kliknąć TUTAJ.
W tej części wywiadu Filipek mówi m.in: o Rybie, potencjalnych przeciwnikach z branży czy też o tym jak idą mu przygotowania do nadchodzącej wielkimi krokami walki.
1. Jak idą Ci treningi? Od jakiego czasu trenujesz i co poprawiłeś w sobie przez ten okres? Czujesz, że jesteś gotowy do walki?
Trenuje w sumie już od ponad półtora roku, jednak długo łapałem podstawy podstaw i nie przykładałem się zbytnio do tego przychodząc na salę raz/dwa razy w tygodniu. Zanim załóżyłem pierwszy raz kask na głowę i mogłem normalnie sparować minęło dużo czasu, zresztą traktowałem to czysto rekreacyjnie, więcej śledziłem boksu w telewizji. Nie ukrywam, że wzięcie udziału w Fame MMA jest częścią mojej przemiany fizycznej. Jeszcze niedawno miałem złą sylwetkę i źle się czułem w swoim ciele. Może nie byłem gruby, ale powoli robiłem się kanapowym Januszem. W rok, aplikując sobie potężną dawkę siłowni, ucząc się treningów z poradników YouTubowych i popełniając masę błędów, udało mi się schudnąć i wyrzeźbić. Samo MMA zacząłem trenować dopiero pod walkę, łykam podstawy BJJ, zapasów, K1. Miałem olbrzymie braki techniczne zaczynając przygotowania pod tę walkę i pewnie dalej mam, ale lubię się bić. To chyba może mnie w tym wszystkim uratować, bo nie ukrywajmy – ja nie będę żadnym sportowcem, moim celem jest robienie muzyki. Ale nie wybaczę sobie jeżeli nie pokaże jaj w tym oktagonie. Trenuje 6 razy w tygodniu, odpoczywam tylko w sobotę. Czasami robię po dwa treningi dziennie, bo w klubie chcą bym miał jak najlepszą kondycję, a wieczorami jeszcze sparuje z braćmi Malczyńskimi. Niedziela dzień Boży, a ja zapierdalam się kulać w parterze i bić w worek…
2. Co sądzisz o Rybie? Jesteście kolegami z jednej branży. Znacie się osobiście i za pewne szanujecie. Czy tą walkę traktujesz jako sprawdzian swoich umiejętności nabytych przez treningi czy może chcesz coś udowodnić Rybie? –
Ryba jest naprawdę spoko gościem i nie mam mu nic do udowodnienia. W oktagonie łeb mu urwę i mam nadzieję, że to jego, a nie mnie będą zbierać z ziemi, ale poza tym to tylko sportowe wyzwanie. Znamy się dobre cztery lata, kimałem go parę razy po bitwach, on mnie w Warszawie też i nie wyobrażam sobie nawet by mieć z nim jakąś kosę. W dupie mam też, czy sprzedam 3 linki więcej robiąc sztuczne dymy. Po pierwsze jestem człowiekiem, po drugie marketingowcem. Domyślam się, że pewnie on będzie mi chciał coś udowodnić, bo czuje sie mega niedoceniany, przez to, że ludzie go nie znają, dlatego jestem przygotowany na jego pełną agresję w klatce.
3. Który freestylowiec twoim zdaniem poradziłby sobie jeszcze w ringu? Możesz pod uwagę wziąć też starą gwardię z dawnych lat.
Przede wszystkim Flint. Może Jędrzej jeszcze, który kiedyś też trenował tajski. No i Dyzio, ale on jest zawodowcem można by powiedzieć, a freestyle to jego druga zajawka.