Kanye West nie może przejść na muzyczną emeryturę, bo zabrania mu tego kontrakt
Kanye West znalazł się w nieciekawej sytuacji. Wszystko za sprawą swoich kontraktów muzycznych, które podpisał wiele lat temu. Kilka tygodni temu raper złożył pozew przeciwko Roc-A-Fella i EMI, aby zdobyć pełnię praw do własnej muzyki i otrzymać niezapłacone należności licencyjne.
Kanye chce drogą prawną uwolnić się od wpływu obu firm. Dotychczasowa umowa wiążąca Westa z wytwórniami zabrania mu przejścia na „muzyczną emeryturę”. Oficjalne oświadczenie w tej sprawie wystosowała firma EMI:
Pan West niniejszym oświadcza i gwarantuje, że w trakcie Okresu, który obejmuje niniejsza umowa, pozostanie aktywnie zaangażowany w pisanie, nagrywanie i tworzenie kompozycji i albumów. W czasie trwania Okresu nie będzie mógł odejść na emeryturę jako autor piosenek, twórca nagrań lub producent, lub przerwać działalność, podczas której nie będzie aktywnie realizować swojej kariery muzycznej w ten sam podstawowy sposób, w jaki dotychczas wykonywał.
Kanye został złapany na pewien kruczek prawny – zgodnie z amerykańskim Kodeksem Pracy kontrakty o świadczenie usług nie mogą być odpisywane na dłużej niż siedem lat. Jednak EMI skonstruowało kontrakt w taki sposób, że nie mówi on o usługach rapera, a udziałach do napisanych przez niego kawałków.
Wychodzi na to, że nie tylko Lil Uzi Vert ma problemy związane ze swoim kontraktem.