Hip-hopowe Fryderyki bez kamer, kto za to odpowiada?
Fryderyki, czyli nagrody za najlepsza osiągniecie przemysłowe w muzyce rozdawano w minioną sobotę w Katowicach. Część laureatów ogłoszono bez udziału kamer. Wywarło to wiele kontrowersji. Największą jednak fakt o albumie roku w dziedzinie hip-hopu, gdzie zwycięzców poznaliśmy już przed rozpoczęciem się transmisji.
Kto o tym decydował?
Dodajmy również, że nie tylko rap otrzymał taki dyskomfort. Folk, blues czy nawet kategoria Nowe wykonanie oraz Najlepszy album zagraniczny.
W rozmowie z portalem CGM, Marcin Perzyna, członek firmy Festival Group odpowiada.
To decyzja ZPAV-u. Kiedy wygrywaliśmy konkurs na organizację tegorocznej gali, nie wiedzieliśmy jeszcze, że ZPAV zdecyduje się rozszerzyć w tym roku liczbę kategorii do 25. Związkowi zależało jednocześnie na tym, by wydarzenie było pokazane w prime time na antenie dużej stacji. Wiedzieliśmy, że przy czasie, którym dysponujemy (transmisja na antenie TVN trwała 140 minut włącznie z reklamami), po prostu nie da się pokazać nominacji i wręczeń we wszystkich 25 kategoriach. Przekazaliśmy informację o tym ZPAV i dostaliśmy zwrotnie informację, które kategorie mają pojawić się w relacji na żywo, a które zostaną przedstawione wcześniej i zarejestrowane. Skrót z tej rejestracji, informujący kto wygrał w pozostałych kategoriach pojawił się na końcu transmisji z gali
Producent gali dodaje również o równym traktowaniu artystów.
To samo dotyczy rozczarowania nominowanych w pozostałych kategoriach, które nie zostały przedstawione na żywo. W mojej opinii muzyka to jest suma nisz muzycznych i artyści działający w każdej z nich zasługują na taki sam szacunek.