Wini: Nie przejmuje się opiniami na swój temat
W wywiadzie, który został udostępniony w Magazynie Szczecińskim pojawił się Wini. Tematy jakie zostały poruszone to między innymi o tym jak powstało Stoprocent oraz jak doszło do tego, że raper zaczął przeprowadzać wywiady z innymi artystami.
#Masz wpływ na swoich fanów, czy tego chcesz czy nie… czyli jednak powinieneś być odpowiedzialny?
Absolutnie i całkowicie nie! I nikt nie ma prawa wymagać ode mnie tej odpowiedzialności, ani od żadnego innego artysty. Stwierdzenie, że teraz kiedy jesteś znany powinieneś nagrywać piosenki o czymś dobrym i przyjemnym nie ma żadnego sensu (jeśli chodzi konkretnie o moją osobę to nie jestem znanym raperem, jestem ledwo rozpoznawalny). Trzeba byłoby wyrzucić do śmieci mnóstwo dobrej muzyki, dobrego kina… cała sztuka poszłaby się pieprzyć. Artysta nie odpowiada za to jak jego słowa zostaną odebrane przez słuchacza. Artysta ma prawo do opowiadania o swoim życiu, do przemycania poglądów w swojej twórczości i nie brania za to odpowiedzialności. Sam nie posiadam żadnych ekstremalnych poglądów, z bardzo prostej przyczyny: świat w którym żyję je posiada. Rzeczywistość, która mnie otacza
#Komizm jako antidotum na tę potworność?
Śmiech jest jedną z nielicznych rzeczy, która sprawia, że da się ją wytrzymać. Jest takie powiedzenie, że komedia jest to tragedia plus czas. Śmiech rozładowuje makabrę naszego istnienia. Po to natura go stworzyła by można było jakoś żyć. Przy tej świadomości którą mamy (zakładam, że największą na tej planecie) jest ona równocześnie przywilejem i przekleństwem. Myślę, że zwierzęta i inne formy życia różnią się od nas jedną rzeczą – są głupsze. Poprzez to, że są głupsze nie mędrkują nad pewnym rzeczami. Zdechną i tyle. My widząc śmierć zaczynamy analizować swoje życie, zaczynamy myśleć o upływie czasu, że kiedyś umrzemy. Nakręcamy się. A jedyne co należy z tym zrobić to się z tego śmiać. Śmiech jest lekarstwem na wszystko.
#A śmiejesz się z opinii na swój temat? Do mnie dotarło parę, niektóre zaskakujące. Ale ja nie potrafię się do nich odnieść obiektywnie, gdyż znam Ciebie od lat i zupełnie inaczej postrzegam. Jedna z tych opinii nich brzmiała, że jesteś arogancki, nieprzyjemny i niektóre osoby wręcz się Ciebie… boją.
Nie przejmuje się opiniami na swój temat, tym bardziej, że są one powierzchowne. Uważam się za kulturalnego człowieka. Staram się na poważnie podochodzić do pewnych spraw. Dotrzymywać słowa, nie spóźniać się a jeżeli coś takiego mi się zdarzy, czego sama z mojej strony doświadczyłaś, to potrafię przeprosić. Wpojono mi pewne zasady, których się trzymam. Używam trzech słów: proszę, dziękuję i przepraszam. Ludzie szczególnie mają problem z mówieniem tego trzeciego. Traktują to jak słabość, co jest kurewsko dla mnie niezrozumiałe. Natomiast wiem do czego zmierzasz. Zdarzało mi się być bezpośrednim, co nie zawsze było odpowiednio odbierane. Taki przykład: składasz komuś bardzo bezpośrednią seksualną propozycję. To samo, w zależności od okoliczności, ludzi i miejsca, może być różnie odebrane. Jeżeli wypowiadane jest, z uśmiechem na twarzy, życzliwością i pozytywną intencją, to nie ma ono znamion chamstwa. A jeżeli jest w tym agresja i ma to obrażać, to jest to zwyczajne chamskie, wulgarne i można się wkurwić. Wydaje mi się, że takie niuanse łatwo wyłapać.
#Prowadzenie marki Stoprocent, a Twoja muzyczna twórczość to drugie. Skąd to się u Ciebie wzięło? Na tym chyba raczej nie zarabiasz…
Muzyką interesowałem się od bardzo dawna. Coś tam próbowałem
z tym zrobić, nawet nauczyłem się tworzyć bity. Pisałem teksty, rymowałem. Później stwierdziłem, że chyba jednak jestem za stary na takie akcje i co ja się będę wygłupiał. Dopiero dość kiepska sytuacja życiowa, która mi się przytrafiła, wywołała we mnie taką myśl, że w życiu należy robić to na co ma się ochotę. Odbiór innych ludzi nie ma dla mnie znaczenia. To znaczy ma w momencie, w którym ludzie ci mogą mi realnie zaszkodzić, np. krytyka pt. ktoś mi sprzeda kosę na ulicy jest to krytyka która mi nie odpowiada. Natomiast większość krytyki jestem w stanie znieść, szczególnie taką, gdy ktoś wydobywa z siebie małpi śmiech
i pisze w internecie jakiś złośliwy komentarz. I co z tego? To są tylko twarze, które mi się wyświetlają jak diagramy. Na robienie muzyki wpadłem w trakcie oglądania filmu z Jackiem Nicholsonem pt. „Schmidt”. Ogólnie nienawidzę tego filmu ale wynika z niego pewna myśl: nie obudź się w wieku 60., 70. lat z myślą, że bałeś się robić w życiu to co chciałeś, a teraz jesteś starym jebanym prykiem i już tego nie zrobisz… Cóż może mnie jedynie za to spotkać? Trochę śmiechu i wyświetlające się diagramy?
#Wracając do biznesowego wątku: jakie są korzenie Stoprocent, jak powstało?
Zacznę od końca. Straciłem pracę. Myślałem, że miałem dobrą robotę: pracowałem dla pięciu hiszpańskich firm i miałem być ich reprezentantem. Generalnie wykonywałem tę pracę średnio, ale też zostałem najzwyczajniej okradziony z tego co dla nich zrobiłem. Po tym epizodzie,
w moim musiałem podjąć decyzję, czy pójdę do innej pracy czy spróbuję zrobić coś własnego. I postanowiłem wrócić do Stoprocent. Był to 2002 rok, a my tak naprawdę zaczęliśmy tworzyć markę w 1999 roku. Naszym pierwszym produktem były spodnie co było kompletnie bez sensu. Jeżeli zaczynasz robić street wear najłatwiej zacząć od t-shirtów. Spodnie pojawiły się z w prozaicznego powodu. Nie mogliśmy nigdzie kupić spodni, które chcielibyśmy nosić, więc postanowiliśmy zrobić je sami. Wypuściliśmy aż 300 par jeansów, co było potworną ilością, szczególnie dla nikomu nie znanej marki. W tamtym czasie nawet 20 par to byłoby już całkiem sporo. Sprzedawaliśmy je później przez następne kilka lat.
#Zacząłeś jakiś czas temu nagrywać rozmowy z różnymi ludźmi. Są wśród nich znani raperzy ale też Jakub Żulczyk, Jaś Kapela, Katarzyna Nosowska czy nasz lokalny restaurator Mariusz Łuszczewski. To kolejny etap po Stoprocent?
Zaczęło się to zupełnie przypadkowo. Na imprezie związanej z Federacją KSW, mieliśmy jako jeden ze sponsorów wręczać nagrodę. Przy okazji chcieliśmy nakręcić reportaż. Na imprezie spotkaliśmy kilku znanych fighterów stwierdziłem, że najlepiej byłoby z nimi nagrać rozmowę. Podjąłem się tego i nawet wyszło całkiem zabawnie. Okazało się, że materiał ma zadziwiająco sporą liczbę obejrzeń. To mnie zachęciło do kontynuowania tych rozmów. Ogólnie robię te rozmowy z jednego powodu: chce dywersyfikować dochody. Pragnę w przyszłości robić filmy, a żeby je robić muszę poznać jak najwięcej odpowiednich ludzi.
Całość wywiadu -> Komizm kontra krytyka?
Autor zdjęć: Panna Lu