Sokół: Świat celebrytów jest taki sam jak świat hip-hopu
W wywiadzie dla Czwórki oprócz rozmów związanych z najnowszym wydawnictwem Sokoła pojawiło się kilka innych, równie interesujących wzmianek.
Wojtek wyjaśnił, że świat celebrytów nie różni się niczym od świata hip-hopowca czy zwykłego człowieka, który w żaden sposób nie jest związany z tymi branżami. W każdym środowisku znajdą się ludzie, którzy są w porządku albo i nie, zaznaczył także, że tych drugich jest niestety zdecydowanie więcej.
Jestem człowiekiem, interesują mnie różne rzeczy oprócz Hip- Hopu. Ja kocham Hip-Hop, wyrosłem na nim, jest to największa pasja w moim życiu (..) To nie jest tak, że moje życie kończy się na Hip-hopie, ja bym zwariował gdyby tak było (..) Ten świat celebrytów jest taki sam jak świat Hip-hopu czy świat piekarzy czy kanarów w autobusie. W tych grupach są ludzie super i są ludzie nie super i jak to w każdym środowisku tych nie super jest dużo więcej niż tych super.
Sokół dodał, że nie możemy wymagać od ludzi, by wypełniali nasze wszystkie potrzeby życiowe:
Nie wymagajmy od każdego by wypełniał Ci wszystkie Twoje potrzeby życiowe. W różnych środowiskach można się różnie odnaleźć, jestem człowiekiem, który potrafi dostosować się do rozmówcy w jakimś tam stopniu. W pewnym momencie przestaje mi się chcieć, nie do każdego chce Ci się dostosowywać i też nie można być zbytnio elastycznym. Inteligentny człowiek potrafi się dogadać z prawie każdym.
Sokół dodał także, że jemu beefy nie są potrzebne i według niego jest to wyłącznie chęć zwrócenia na siebie uwagi oraz udowodnienie wyższości:
Myślę, ze beefy są potrzebne ludziom, którzy potrzebują na siebie zwrócić uwagę i musza udowodnić swoja wyższość nad drugą osobą. Nawet jeśli mnie ktoś drażni albo mam z niego grubą bekę to po co ja mam tracić swój cenny czas? Ja mogę zrobić sobie ironiczne wstawki komentując zastaną rzeczywistość bo to bardziej o to chodzi a nie pastwić nad jakimś bidulką z imienia i nazwiska, po co? Poza tym w późniejszym okresie wymaga to czasu, poświęcenia, mnie to w ogóle nie bawi.