Policjanci zastrzelili młodego rapera kiedy.. spał w aucie
Willie Bo dostał kilka kulek, kiedy przebywał w swoim samochodzie na parkingu przed lokalnym Taco Bell. Raper zmarł na miejscu.
Jak podaje The Guardian, Willie McCoy, bo tak naprawdę nazywał się raper, stał się celem 6 funkcjonariuszy z Vallejo. Świadkiem całego zajścia był jeden z pracowników fast-foodowej sieciówki. Rodzina Williego całą sytuację nazywa „bezsensownym aktem przemocy„, podczas gdy brat zamordowanego rapera twierdzi, że policjanci nie stosowali się do procedur i nie próbowali załatwić sprawy pokojowo.
W oficjalnym oświadczeniu policja tłumaczy, że kroki podjęte przez funkcjonariuszy były podyktowane „strachem o ich własne bezpieczeństwo„. Zdaniem służb Willie Bo w chwili swojej śmieci miał sięgać po leżący nieopodal pistolet. Z tego powodu 6 policjantów oddało łącznie kilkanaście strzałów – wszystko trwało tylko 4 sekundy.