Baner Baner
/
17 lutego 2019
/

Od Infamii do Big Money… czyli ostatnie lata Tedego

Od Infamii do Big Money.. czyli ostatnie lata Tedego

 

Chyba każdy w Polsce zna tego człowieka. Jest to definitywnie najbardziej kontrowersyjna postać w historii polskiego rapu.  Był jednym z pierwszych raperów w Polsce, który zaczął nawijać o hajsie i śmiało potrafił go eksponować. W momencie kiedy inni nawijali o życiu na blokach i biedzie, Tede nie miał problemu nagrać kawałek o Air Maxach, który dopiero po kilkunastu latach został doceniony przez słuchacza.

Można powiedzieć, że Tede był prekursorem w wielu kwestiach. W swoich utworach poruszał tematy, których inni raperzy się bali. No bo jak można nawijać o tym, że się ma pieniądze? Wielu raperów, nawet gdy miało ich bardzo dużo, to na trackach wciąż prezentowali się jako raperzy skromni, biedni, żyjący na blokach. Czy był to dobry zabieg? W tamtych czasach tak, gdyż takie tematy były mało popularne.

Tede nie bał się o tym mówić, więc był jednym z pierwszych osób, którym się za to oberwało. Raper był oskarżany o sprzedanie się, komercję i niszczenie wizerunku hip-hopu.

Póżniejsze lata również nie były najlepsze dla Jacka – praca w TVN Turbo przysporzyła mu jeszcze więcej krytyki. No bo jak raper może występować w telewizji?

 

Jeden z najcięższych momentów w karierze

Beef z Peją to coś, co zapisało się już na zawsze w kanonach naszej polskiej hip-hop kultury. Jest to zdecydowanie największy rapowy konflikt w historii, który jest komentowany praktycznie do dzisiaj. 80 % części sceny stanęło za Peją, z Tede została tylko garstka ludzi. Jego wytwórnia Wielkie Joł była krytykowana na każdym kroku, a za ciuchy PLNY można było nawet wyłapać na mieście. Można powiedzieć, że lata 2008-2012 były najgorszymi latami w karierze Jacka.

 

Aż do momentu….

Przełom przyniósł rok 2013 i wypuszczenia Eliminatii. Tede postawił wszystko na jedną kartę. Jak sam powiedział w jednym z wywiadów: Gdyby Eliminatii nie siadło, to skończyłbym z tym. Wszystko albo nic.

Płyta Eliminatii przyjęła się bardzo dobrze, zarówno wśród krytyków, jak i słuchaczy. Wyświetlenia Tedego, które oscylowały w granicach 50-300k, wzrosły dwukrotnie, a raper zaczął przyciągać uwagę przede wszystkim młodych odbiorców. 2013 był początkiem mody na newschool, który robiło wówczas niewielu. Lwia część sceny bała się podjąć ryzyko pójścia w nowsze brzmienia, ze względu na możliwe oskarżenia słuchaczy o sprzedanie się i pójście za pieniądzem. Ale czy chęć rozwoju równa się od razu z wizją zarobienia szybkiego szmalu?

I tak zaczęły się wspaniałe lata Tedego. Na koncerty zaczęło przychodzić coraz więcej osób. Dziennikarze muzyczni zaczeli się interesować Jackiem, który wzbudzał wiele kontrowersji za sprawą swojego wielkiego powrotu. Jedną z najczęściej komentowanych kwestii dotyczących Tedego był jego.. wygląd i ubiór. Raper ważył wtedy grubo ponad 120 kilo, przez co wiele osób nazywało go.. wieprzem.
Tede na te hasło zamiast się irytować… wręcz przeciwnie, sam nazywał się wieprzem. Drugą sprawą, którą raper przyciągał uwagę był… tanktop na t-shirtcie. Tede na wielu koncertach, jak i klipach pojawiał się w tanktopie, który był założony na tees. Oczywiście przyjęło się to bardzo dobrze, ponieważ wielu słuchaczy zaczęło się tak samo ubierać. Najważniejszą natomiast rzeczą, którą Jacek przykuwał uwagę była… broda. Broda, która stała się kluczem do sukcesu, ale o tym dopiero zaraz.

2014 rok – Kurt Rolson

Jedna z najbardziej dopracowanych płyt Tedego. Czym wyróżniała się najbardziej? Świeżością. Kiedy koledzy w jego wieku wypuszczali kolejny luźny trueschoolowy kawałek, Tede wypuszczał premierę na świeżych newschoolowych bitach, które bujały głową nawet największego hejtera.
Takie numery jak „CMRT”, „DLS”, „Streetwear” – robiły furorę na koncertach.
Płyta przyjęła się genialnie wśród słuchaczy, najwięksi hejterzy zamieniali się w największych fanów, a niejeden raper, który hejtował Jacka zaczął bacznie mu się przyglądać.
Pełne koncerty, #hot16challenge, którego refren zrobił furorę i został uznany przez fanów za najlepszy refren 2014 roku.

2014 rok był kamieniem milowym dla Jacka, wyszedł z największej infamii i stawał się coraz bardziej rozpoznawalnym i coraz bardziej cenionym artystą. Oczywiście hejterów wciąż nie brakowało, ale skala fejmu jaka zaczęła rosnąć wokół Jacka stawała się tak duża, że ciężko było w ogóle tymi hejtami się przejmować.
Raper w lecie wypuścił także Kurort Rolsona, który na bitach Sir Micha potrafił rozbujać nawet najbardziej truskulowego słuchacza. Warto tutaj też dodać o corocznej imprezie urodzinowej Tedego. Ludzi w klubie było tak dużo, że praktycznie połowa osób nie została wpuszczona. Oczywiście urodziny odbywały się w Mielnie, w którym raper organizował je co rok.
Tede w 2014 roku prócz rapu zaskoczył też innymi rzeczami. Raper schudł ponad 20kg, a komentarze na temat Wieprza zostały zamienione na „Ace Hood (ej schudł)”.  Drugą sprawą był Instagram, który po prostu podbił całą Polskę. Był on raperem z największą liczbą obserwatorów w kraju. Kluczem do sukcesu był sposób prowadzenia socialmedii przez Tedego. Był on pierwszym raperem, który wprowadził modę na robienie zdjęć z koncertów. Klasyczny blessing zaczął robić furorę wśród fanów. Tede bardzo wyróżniał się na tle innych kolegów po fachu, którzy kompletnie nie umieli posługiwać się Instagramem. Choć Jacek w 2014 miał 38 lat, to potrafił dopasować się w trendy młodego słuchacza bez żadnego problemu. Głośną aferą była też zaczepka Pei w strone warszawskiego rapera ze słynnym już wersem „Jaki ku*wa Rolson, won stąd, ch*j Ci w dziąsło”
Jak wyglądała odpowiedz Tedego?
Raper wstawił zdjęcie zębów na instagrama z dopiskiem.
„Byłem u dentysty, z dziąsłem wszystko w porządku 😀 😀 :D”

2015 rok to ostateczna kulminacja fejmu Jacka.

VanillaHajs to album, który osiągnął prawie 100 milionów wyświetleń. Była to jedna z najczęściej odtwarzanych płyt w 2015 roku, oraz definitywnie najmocniejszy wakacyjny album. Choć u niektórych słuchaczy można było zobaczyć grymas na twarzy za pójściem w stricte bangierową płytę, to zdecydowana większość miała bardzo pozytywną opinie. Trasa sprzedała się momentalnie, a na praktycznie większości koncertów widniał sold-out. Dodatkowo raper schudł jeszcze bardziej, a płyta osiągnęła szybko status platyny.

2016 to niestety gorszy rok dla Tedego.
KEPTN zawiodło. Była to jedna z najbardziej pompowanych płyt roku. Wszyscy oczekiwali albumu, który przebije Vaniille, niestety wielu słuchaczy zawiodło się. Choć pierwsze promocyjne single przyjęły się bardzo fajnie, to niestety pozostałe kawałki, które nie posiadały teledysku przyjęły się znacznie gorzej.  Wiele osób zastanawia się nad tym dlaczego tak się stało? Na wielu forach ludzie piszą, że zawiodła głównie promocja płyt oraz zbyt duża liczba kawałków wrzucona na jedno kopyto podczas premiery. Brakowało tej świeżości, którą Tede miał na innych płytach. Raper odbił trochę w socialmedia, a Instagram powoli zaczął się zatrzymywać.  W wielu wywiadach z Tede na temat płyty KEPTN słyszymy o chaosie, który panował wtedy w NWJ. 40 lat Tedego, projekt „Pół Życia Na Żywo”, który zabrał praktycznie większość czasu spowodowały tym, że KEPTN nie był płytą idealną.

W 2017 roku można było zauważyć, że słuchacze z VanillaHajs odeszli, a zostali Ci, którzy wierzyli w Jacka od samego początku. Raper nie zawiódł nas materiałem. Jednak początki albumu nie były łatwe. Wiele osób zarzucało Tedemu brak znajomości nad dzisiejszymi trendami.  „SKRRRT i Dab były modne, ale rok temu” – takich komentarzy było dziesiątki. Dodatkowo ciekawą konfrontacją była wypowiedz Beteo, który zarzucił Jackowi robienie tego na siłę oraz kompletnego braku wyczucia smaku w obecnych brzmieniach.
Aż do premiery.

„SKRRRT” sprzedała się w nakładzie 15.000 egzemplarzy (złoto) oraz została uznana przez słuchaczy za jedną z najbardziej niedocenianych płyt 2017 roku, która wbrew pozorom przyjęła się naprawdę dobrze. Kawałki takie jak „REZZI”, „T-Killa” czy „DZIUP L.A” trzęsły niejednym domem przy wakacyjnych libacjach.
Tede nie zawiódł nas płytą, a wielu słuchaczy, którzy wypowiadali się w negatywny sposób na płytą po czasie nabrali do niej dużego sentymentu. „Niby 40 lat, a leci na trapach lepiej niż niejeden wyszczekany gnojek”

2018 rok był słabszym rokiem dla Jacka.  NOJI weszło na Olis, ale nie zdobyło złotej płyty. Z Tede zostali prawdziwi słuchacze, którzy są z nim od czasów infamii lub czasów Eliminatii.
Czy to dobrze? Naszym zdaniem tak. Tede pomimo dużo mniejszych wyświetleń w porównaniu z poprzednimi latami ma wciąż bardzo dużo ludzi na koncertach. Wielu młodych raperów natomiast ma odwrotnie. Na ich koncertach widzimy 50-150 osob max.

Na razie Karmagedon zapowiada się bardzo dobrze. Czy TEDE namiesza w tym roku? Czas pokaże.

Baner Baner
Podobne wpisy
Popularne