Baner Baner
/
8 stycznia 2019
/
Zagranica

Czy 6ix9ine stał się Eminemem nowej generacji?

Tekashi szturmem zdobył niewyobrażalną popularność. W zaledwie rok 6ix9ine wbił się na grubo do mainstreamu i z miejsca stał się ikoną – nie tylko ze względu na swój krzykliwy image, ale przede wszystkim dzięki charakterystycznemu stylowi i nieustępliwości. Jednak czy nazwanie rapera współczesnym Eminemem nie jest zbyt dużym ukłonem w stronę tęczowego nawijacza?


Dla tych, którzy nie wiedzą szybkie przypomnienie. 8 października 2017 roku. Na YouTube trafia kawałek GUMMO wraz z teledyskiem, autorstwa praktycznie nikomu nieznanego jeszcze rapera z Brooklynu. To początek zawrotnej kariery młodego Tekashiego, który jednym numerem zwrócił na siebie oczy całego świata. I skutecznie utrzymał na sobie uwagę kolejnymi kontrowersjami.

Liczne problemy z prawem i demony przeszłości (mamy na myśli przede wszystkim głośną sprawę związaną z wykorzystaniem nieletniej dziewczyny) sprawiły, że 6ix9ine praktycznie od samego początku swojej dużej rozpoznawalności nie znika z nagłówków serwisów informacyjnych. Rzecz ma się podobnie z Eminemem, który bywał i (pomimo swojego stażu) dalej bywa częstym gościem w mediach. Wszystko za sprawą kontrowersyjnych tekstów (sprawdźcie pierwszy wers z numeru Insane, który pojawił się na albumie Relapse z 2009), tytułowania się królem rapu i, zdaniem niektórych, odcinania kuponów po pierwszych wydawnictwach. Staje się więc jasne, że zarówno Slim Shady, jak i Tekashi nie mają zbyt dużego oparcia w środkach masowego przekazu.

Innym wspólnym punktem życiorysu obu panów jest postać 50 Centa. Możecie tego nie wiedzieć, ale gdyby nie EM to prawdopodobnie dziś nikt nie pamiętałby o byłym dilerze narkotyków Curtisie Jacksonie, bo właśnie tak nazywa się 50. Debiutancki album rapera Get Rich or Die Tryin’ został bowiem wydany nakładem wytwórni Shady Records, której właścicielem jest sam Eminem. Z krążka pochodzą takie kawałki, jak chociażby In Da Club czy 21 Questions, które pomogły Centowi zdobyć niemałą rozpoznawalność. W międzyczasie stosunki EMa i 50 Centa układały się różnie, ale nie przeszkodziło im to we wspólnym nagrywaniu.

50 Cent ma również związek z 6ix9inem, ponieważ tęczowy raper bardzo przypadł do gustu starszemu koledze po fachu. Stało się o tym głośno, kiedy dla żartów Cent zaczął publicznie mówić, że Tekashi jest jego biologicznym synem. Sympatia obu panów zaowocowała nie tylko wzajemnym wsparciem, ale również współpracą na polu muzycznym. W ten sposób powstał chociażby numer Get The Strap, który doskonale pokazał, że nawet taki stary wyjadacz, jak 50 Cent, jest otwarty na nowe brzmienia i młodą krew w rapie.

Nie da się również ukryć, że zarówno 6ix, jak i EM (choć teraz już mniej) lubią prowokować swoimi numerami. Sprowadza się to zarówno do samego tekstu poszczególnych kawałków, jak również featów i teledysków. Przykład ze strony Skittelsa to chociażby prowokujący Stoopid, w którym przez więzienną słuchawkę nawija Bobby Shmurda, czy FEFE, na którego teledysku raper wsuwa lody z Nicki Minaj w basenie wypełnionym balonami. Od Eminema nie może na pewno zabraknąć komiksowego Without Me z refrenem, który chyba najlepiej oddaje celowe roztaczanie aury zamieszania wokół rapera:

Now this looks like a job for me
So everybody, just follow me
‘Cause we need a little controversy
‘Cause it feels so empty without me

Ostatni punkt naszej wycieczki to beefy. O tym, że Slim ma ich za sobą dziesiątki i zostawiał po nich zdruzgotanych przeciwników nie musimy chyba pisać. Wystarczy tylko wspomnieć ostatni album Kamikaze, na którym Em zaczepił większość nowej szkoły, czego wynikiem była głośna wymiana dissów z Machine Gun Kellym. Na tym polu nie gorzej radzi sobie 6ix, który w pewnym momencie próbował wejść w konflikt z kim tylko mógł, choć niekoniecznie poprzez kawałki. Tekashi nie oszczędził nawet swojego kolegi Trippiego Redda, z którym nagrywał wcześniej wspólne numery i Chief Keefa, czyli żywej legendy trapu.

 

 

Baner Baner
Podobne wpisy
Popularne