Paluch „Czerwony Dywan” – Recenzja!
7 grudnia na sklepowe półki trafiło nowe wydawnictwo Palucha pt.: „Czerwony Dywan”. Po serii platynowych albumów raper powraca, aby wydać ze swojego gardła krzyk dezaprobaty dla wszystkich celebrytów. Jak mu to wyszło?
Paluch na swoim nowym albumie nie zaskakuje – dostajemy takiego Palca, jakiego znamy. Truescholowe bity, mocne teksty kontrastujące z czymś lżejszym. Znalazło się miejsce dla refleksyjnych numerów, ale nie zabrakło tutaj również swoistego bangera, jakim jest numer pt. „Mój Kościół”. Na albumie gościnnie udzielił się między innymi Szpaku, czy też Słoń. Warto także wspomnieć o młodym francuskim raperze – PLK. Producenci, jacy udzieli się na krążku to między innymi Sergiusz, Michał Graczyk czy też APmg.
A tak to się zaczęło…
Paluch swoje nowe CD zaczyna od bardzo dobitnego skitu. Wyraża tam ogólną niechęć do udziału w reklamach, występów w telewizji oraz krytykuje Young Multiego. Gadka jest utrzymana w konwencji rozmów telefonicznych, kiedy raper pisze swój kolejny kawałek na Czerwony Dywan.
Wydał dwie płyty i świruje człowieku jakiegoś celebryte
Niestety, ale po odsłuchaniu skitu jesteśmy w stanie stwierdzić, o czym będzie cała płyta. Intro w moim odczuciu wydaję się zbędne, lecz ze względu na słowa, które padają o Young Multim zostanie on zapamiętany.
Jebać, czerwony dywan, nie jesteśmy pudelkiem
A wasz kurewski światopogląd od mojego odbiega
Taka właśnie jest ta płyta – chociaż padają tutaj słowa Słonia, myślę, że spokojnie mogłyby być podsumowanie całego Czerwonego Dywanu. Pokazuje światopogląd Palucha, na zjawisko celebrytów. Nie tylko na gruncie telewizyjnym, czy dziennikarskim, ale zwłaszcza na gruncie muzycznym. Utwór Balans to moim zdaniem najlepszy numer na nowym krążku poznańskiego rapera. W podobnej stylistyce oraz tematyce zostały zrealizowane trzy inne numery: „Nie myśl o tym”, „Opozycja” oraz „Nowa Polska”. Ostatnia z wymienionych pozycji to moim zdaniem najsłabszy punkt tej płyty, lecz mimo wszystko trzyma w miarę przyzwoity poziom.
Monotematycznie, ale bardzo dobrze.
Monotematyczność to największy problem tej płyty, a zarazem jej zaleta. Raper nie żongluje tematami, a pozwala nam w pełni poczuć to, w jaki sposób odbiera on świat gwiazd.
To tu gdzie sen z rzeczywistością zlewa się
Ukojenie daje jak wirtualny seks
Tam nie ma łez, filtruje stres
A każdy z kadrów to fałszywe szczęście
Utwór „Ładni, Smutni Ludzie” wyróżnia się na tle tematyki całego wydawnictwa. Pokazuje smutną rzeczywistość dotyczącą wieku, w którym króluje Internet. Raper doskonale oddał klimat problemu. Sam zabawił się formą-postanowił wykorzystać na refrenie wtyczkę zwaną Auto-Tunem. Utwory, które odbiegają od tematu płyty to także „Spłata”, romantyczny „Peeling” oraz „Sidła” nagrane z młodym francuskim raperem – PLK. Nie możemy zapomnieć również o utworze kończącym całą płytę, a mianowicie numerze pt. „Życie wieczne” które jest refleksją na temat śmierci, jednocześnie podejmując temat bycia celebrytą.
Podsumowując już całą CD, to całkiem niezłe wydawnictwo, które jednak nie zaskakuje. Paluch nie eksperymentuje. Wydaje coś, co jego fani znają i zaprowadzi go do następnej platyny. Mimo swojej monotematyczności słucha się tego całkiem nieźle. Bity na całym albumie zrobiły tu bardzo dużą robotę, a sam Paluch nawinął przyzwoicie swoje teksty.
Moja ocena: 7/10